"Syria będzie bronić się wszystkimi możliwymi środkami w przypadku ataku ze strony Stanów Zjednoczonych. Atak na Syrię to nie jest drobnostka. Dysponujemy środkami obrony, które wszystkich zaskoczą" - ostrzegł na konferencji prasowej szef syryjskiej dyplomacji Walid el-Mualim. Według ekspertów, reżim prezydenta Baszara el-Asada ma duże zapasy broni chemicznej, m.in. sarinu i gazu musztardowego.

Konflikt między siłami reżimu a rebeliantami w Syrii trwa od 2011 roku. W zeszłym tygodniu syryjska opozycja oskarżyła siły prezydenckie o użycie na przedmieściach Damaszku gazu bojowego i spowodowanie śmierci od kilkuset do 1300 osób. Po tym domniemanym ataku nasiliły się spekulacje na temat możliwej zbrojnej interwencji państw Zachodu w Syrii.

Jeśli celem potencjalnego uderzenia wojskowego jest stworzenie równowagi sił w konflikcie syryjskim, to jest to urojenie - podkreślił na dzisiejszej konferencji prasowej szef syryjskiego MSZ-etu Walid el-Mualim.

Dodał, że zagraniczne ataki nie powstrzymają Syrii przed kontynuowaniem walki z rebeliantami. Armia rządowa nie zakończy wysiłków wojskowych wokół Damaszku. Jeśli celem jest ograniczenie zwycięstw naszych sił zbrojnych, nie będzie to skuteczne - oświadczył.

Mualim zaznaczył również, że potencjalny atak wojskowy USA na Syrię służyłby interesom Izraela oraz Al-Kaidy i powiązanych z nią organizacji. Zaznaczył również, że Damaszek może wciąż liczyć na Moskwę. Mogę państwa zapewnić, że Rosja nie opuściła Syrii. Będziemy utrzymywać nasze stosunki we wszystkich dziedzinach i dziękujemy Rosji za jej wsparcie - powiedział.