Rośnie napięcie pomiędzy Izraelem a Iranem. Po tym, jak w środę najwyższy przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei, powiedział, że Izrael "musi i zostanie ukarany" w związku z atakiem na konsulat w stolicy Syrii, w czwartek głos zabrał Tel Awiw. "Izrael nie zaakceptuje irańskiego ataku na nasze terytorium" - powiedział izraelski minister obrony Joaw Galant, cytowany przez portal Times of Israel.

W poniedziałek, 1 kwietnia, doszło do ostrzału irańskiego konsulatu w stolicy Syrii, Damaszku. W bombardowaniu zginęło siedmiu członków Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, w tym dwóch generałów odpowiadających za zagraniczne działania militarne Iranu.

Izrael nie przyznał się do ataku na placówkę w Damaszku, ale też mu nie zaprzeczył.

Szef izraelskiego ministerstwa obrony: Uderzymy w każdego, kto w nas uderzy

W czwartek izraelski minister obrony Joaw Galant podczas rozmowy z szefem Pentagonu Lloydem Austinem miał zapowiedzieć odwetową akcję w przypadku ataku ze strony Iranu.

Izrael nie zaakceptuje irańskiego ataku na nasze terytorium - powiedział Galant, cytowany przez portal Times of Israel.

Naszym priorytetem jest bezpieczeństwo obywateli Izraela i dlatego bezpośredni irański atak na terytorium Izraela będzie wymagał odpowiedniej reakcji Izraela przeciwko Iranowi - podkreślił izraelski minister obrony.

Jak zapowiedział, "przyjęliśmy prostą zasadę: uderzymy w każdego, kto w nas uderzy". Jesteśmy gotowi zaspokoić wszystkie potrzeby państwa Izrael w zakresie bezpieczeństwa, zarówno w defensywie, jak i w ofensywie - dodał.

USA i Wielka Brytania ostrzegają Iran

Również w czwartek Stany Zjednoczone i Wielka Brytania ostrzegły Iran, by nie próbował atakować Izraela.

"Przekazaliśmy Iranowi, że Stany Zjednoczone nie były zaangażowane w atak, który miał miejsce w Damaszku i ostrzegliśmy Iran, aby nie wykorzystywał tego ataku jako pretekstu do dalszej eskalacji w regionie lub do atakowania amerykańskich obiektów lub personelu" - powiedziała dziennikarzom rzeczniczka prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre.

Amerykański Departament Stanu poinformował natomiast, że sekretarz stanu Antony Blinken rozmawiał w ciągu ostatnich 24 godzin z ministrami spraw zagranicznych Turcji, Chin i Arabii Saudyjskiej, aby wyjaśnić, że eskalacja na Bliskim Wschodzie nie leży w niczyim interesie. Rzecznik departamentu Matthew Miller powiedział dziennikarzom, że Waszyngton nadal jest zaniepokojony ryzykiem zaostrzenia konfliktu w regionie.

Zaniepokojenie wyraził też brytyjski minister spraw zagranicznych David Cameron, który rozmawiał ze swoim irańskim odpowiednikiem Hosseinem Amir-Abdollahianem. "Dziś jasno powiedziałem ministrowi spraw zagranicznych Amir-Abdollahianowi, że Iran nie może wciągać Bliskiego Wschodu w szerszy konflikt. Jestem głęboko zaniepokojony możliwością błędnej kalkulacji prowadzącej do dalszej przemocy. Zamiast tego Iran powinien pracować nad deeskalacją i zapobieganiem dalszym atakom" - napisał Cameron na platformie X.

Warunki Iranu wobec ONZ

Warunki w sprawie reakcji na atak na konsulat postawiło w czwartek stałe przedstawicielstwo Iranu przy ONZ w Nowym Jorku.

W komunikacie opublikowanym na platformie X oceniono izraelski atak jako "karygodny". Misja dyplomatyczna oznajmiła, że jeśli Rada Bezpieczeństwa ONZ potępi "karygodny atak syjonistycznego reżimu" na irańską placówkę i "następnie pociągnie do odpowiedzialności jego sprawców, konieczność ukarania przez Iran tego łajdackiego reżimu może zostać pominięta".

Iran grozi Izraelowi

W czwartek najwyższy przywódca Iranu Ali Chamenei w przemówieniu z okazji kończącego się świątecznego miesiąca ramadanu, odnosząc się do ostrzału z 1 kwietnia, powiedział: "Reżim zła popełnił błąd. Musi zostać i zostanie zań ukarany".

Z kolei w środę wieczorem czasu miejscowego Departament Stanu USA po rozmowie telefonicznej szefa amerykańskiej dyplomacji Antony'ego Blinkena z ministrem obrony Izraela Joawem Galantem, zapowiedział, że Stany Zjednoczone staną po stronie Izraela w obliczu wszelkich gróźb ze strony Iranu.