Nasila się krytyka wobec planów izraelskich władz, które na ruinach miasta Rafah chcą wybudować gigantyczny obóz mogący pomieścić do 600 tys. Palestyńczyków. Choć Tel Awiw nazywa to rozwiązanie "miastem humanitarnym", innego zdania jest były premier Izraela Ehud Olmert, który wprost mówi o "obozie koncentracyjnym" i "czystce etnicznej".
- Izraelski minister obrony Izrael Kac zaproponował utworzenie na ruinach miasta Rafah na południu Strefy Gazy ogromnego obozu (namiotowego lub złożonego z kontenerów), który mógłby pomieścić do 600 tys. Palestyńczyków. Celem jest oddzielenie palestyńskich cywili od Hamasu.
- Projekt popierają m.in. premier Izraela Benjamin Netanjahu i minister finansów Becalel Smotricz, ale urzędnicy uważają, że koszty budowy i utrzymania obiektu mogą uderzyć w budżet państwa.
- Ostro na ten temat wypowiedział się były premier Izraela Ehud Olmert, który nazwał plan "obozem koncentracyjnym" i "czystką etniczną".
Propozycja, przedstawiona w zeszłym tygodniu przez izraelskiego ministra obrony Israela Kaca, zakłada utworzenie w ciągu roku ogromnego obozu namiotowego lub złożonego z kontenerów, mogącego pomieścić do 600 tys. mieszkańców, na ruinach miasta Rafah na południu Strefy Gazy.
Plan ma na celu oddzielenie palestyńskich cywili od Hamasu i stworzenie obszaru, gdzie Izrael ma pełną kontrolę nad zaopatrzeniem i infrastrukturą. Wątpliwości wielu komentatorów i organizacji humanitarnych wzbudza przymusowe wydalenie ludności z jej domów oraz zmuszanie jej do przebywania na terenie obozu.
Ehud Olmert, premier Izraela w latach 2006-2009, ocenił w niedzielę dla brytyjskiego dziennika "Guardian", że "miasto humanitarne" byłoby obozem koncentracyjnym, a zabranianie Palestyńczykom jego opuszczenia to czystka etniczna. Zdaniem b. szefa izraelskiego rządu budowa gigantycznego obozu oznaczałaby dalszą eskalację konfliktu.
Lider opozycji Jair Lapid odciął się w poniedziałek na antenie radia wojskowego Galgalac od nazywania pomysłu obozem koncentracyjnym, ale stwierdził, że "skoro nie będzie można stamtąd wyjść, to nie będzie to miasto humanitarne".
Wewnętrzna debata w Izraelu dotyczy jednak niemal wyłącznie kosztów realizacji projektu; kwestie humanitarne czy zgodność z prawem międzynarodowym nie są w niej często podnoszone. Pomysł popiera premier Izraela Benjamin Netanjahu oraz minister finansów Becalel Smotricz, który zatwierdził wstępne środki budżetowe przeznaczone na przygotowanie terenu.
Becalel Smotricz spotkał się jednak z krytyką ze strony resortów finansów i gospodarki, bowiem w izraelskim systemie politycznym nominowani z klucza partyjnego ministrowie często nie mają związku z powierzonymi im resortami. Silną pozycję zachowują więc urzędnicy, co prowadzi - jak w tym przypadku - do konfliktów między ministrem a samym ministerstwem.
Ministerstwo finansów szacuje, że koszt budowy obozu wyniesie około 15 mld szekli (ok. 16 mld zł). Dodatkowo roczny koszt utrzymania planowanego na lata przedsięwzięcia ma wynieść około 10 mld szekli (ok. 11 mld zł). Ze względu na przewidywaną inflację i potrzebę rozbudowy miasta w związku ze wzrostem liczby ludności, koszty te mogą być jeszcze wyższe.
Plan budowy wymaga stworzenia infrastruktury, w tym systemów wodociągowych, elektrycznych, kanalizacyjnych i dróg. Konieczne będzie także utworzenie szkół i szpitali dla ludności, w której prawie połowę stanowią dzieci. Urzędnicy resortu finansów ostrzegają, że sfinansowanie projektu będzie wymagało nałożenia obciążeń ekonomicznych na obywateli Izraela, a odbędzie się to kosztem poprawy usług edukacyjnych, zdrowotnych i socjalnych w kraju.
Relacjonujący debatę portal Ynet wspomina o możliwym zwiększeniu deficytu budżetowego, nałożeniu nowych podatków, zamrożeniu progów podatkowych, anulowaniu jednego dnia urlopu chorobowego lub cięciach największych pozycji budżetu, takich jak oświata, zdrowie i opieka społeczna, które już ucierpiały od początku pandemii.
Rzecznik Becalela Smotricza skomentował w niedzielę, że straszenie rozdmuchanymi kosztami to próba storpedowania planu na "humanitarne oddzielenie cywilów od Hamasu". Jak dodał, wojna i tak pochłonęła już setki miliardów szekli bez wcześniejszego planowania, a skuteczne działania w celu osłabienia Hamasu są najefektywniejszą drogą do zwycięstwa.


