Już we wtorek 21 kwietnia gimnazjaliści przystąpią do egzaminu. Jest to jedno z bardziej stresujących przeżyć w życiu młodego człowieka. Psycholog doktor Ireneusz Siudym radzi, jak poradzić sobie ze zdenerwowaniem. "Nie wolno się przeuczyć. Ten ostatni dzień i ostatnią noc przed egzaminem powinniśmy przeznaczyć przede wszystkim na relaks, odpoczynek, gimnastykę, ruch na świeżym powietrzu, dobry nastrój i spotkanie ze znajomymi" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM, Krzysztofem Kotem. A po skończonym egzaminie - przypominamy: Na RMF 24 opublikujemy arkusze i propozycje rozwiązań testów!

Krzysztof Kot: Co się dzieje w głowie takiego młodego człowieka przed egzaminem?

Dr Ireneusz Siudem: Młodzi ludzie mają to do siebie, że wyobrażają sobie dużo i bardzo często ta wyobraźnia może często spowodować takie zjawisko, że - jak to się mówi - strach ma wielkie oczy, czyli boją się bardziej niż by wypadało. Po drugie, nie mają doświadczeń w ogóle w zdawaniu takich egzaminów, jeszcze niewiele tego przeżyli.

To co zrobić, żeby się nie denerwować tak bardzo?

Wypuścić napięcie można na różne sposoby - dobre spotkanie z kolegami, z koleżankami, pełne dobrego nastroju, humoru i śmiechu oczywiście się przyda, ale również ruch. Ruch na świeżym powietrzu - korzystając z tego, że już jest trochę cieplej. Można wyjść pobiegać, można się pogimnastykować, można zagrać w ulubioną grę: czy to jest piłka nożna, piłka ręczna czy jakakolwiek inna aktywność ruchowa. To powoduje, że to napięcie spada i jesteśmy w stanie później łatwiej sobie z nim jakoś poradzić. Poza tym oczywiście nastawienie - wpływ społeczny jest bardzo ważny. Spotykajmy się z tymi ludźmi, co do których mamy pewność i wiemy, że wprowadzają nas w dobry nastrój. Co ważne, nie wolno się również przeuczyć. Ja wiem, że bardzo często przy okazji różnych egzaminów wydaje nam się, że żeby później nie uronić żadnej tej kropli wiedzy, ale to może działać źle. To znaczy na ten ostatni dzień przed egzaminem już raczej nie powinniśmy siedzieć długo w nocy, nie powinniśmy się uczyć, nie powinniśmy nic czytać, tylko ostatni dzień i ostatnią noc przed egzaminem powinniśmy przeznaczyć przede wszystkim na relaks, odpoczynek, gimnastykę, ruch na świeżym powietrzu, dobry nastrój, spotkanie ze znajomymi, a noc przede wszystkim powinna być przespana, żeby podejść do tego egzaminu wypoczętym i z pełną koncentracją i mobilizacją intelektualną, ale z niezbyt dużym napięciem psychicznym.

Czyli lepiej nawet czegoś nie umieć, ale być zrelaksowanym na egzaminie, niż na siłę się próbować douczać.

Prawda jest taka, o której też nie każdy sobie w tym stresie zdaje sprawę, że każdy gimnazjalista zdobywał wiedzę przez 3 lata, a tak na prawdę jeszcze więcej, bo i przez szkołę podstawową, w związku z tym ileś tej wiedzy każdy ma i może ją wykorzystać. Takie doładowywanie się tą wiedzą na siłę w ostatnich godzinach może dać wręcz odwrotny skutek, dlatego że człowiek zapamięta coś innego albo skoncentruje się tylko na jednym, jakimś bardzo wąskim skrawku tej wiedzy czy temacie. Druga rzecz - takie uczenie się na siłę i zapamiętywanie może doprowadzić wręcz do sytuacji paniki, czyli że ktoś nie jest w stanie zdystansować się wtedy od tego, co się będzie działo i efekt będzie odwrotny, że zapomni albo się tak zestresuje, że nie będzie w stanie tej wiedzy użyć.

Co robić w ostatnich dniach przed egzaminem?

Raczej te ostatnie dni powinniśmy poświęcić na możliwość przygotowania się do wykorzystania całej posiadanej już wiedzy, niezależnie od tego, jaka ona jest. Bardziej powinno się zadbać o ten stan psychiczny, psychofizyczny, właśnie o to, żeby być wypoczętym, o to żeby być w miarę zrelaksowanym. Stres dopada właśnie zmęczonego człowieka. Im większy poziom zmęczenia - nie tylko fizycznego, ale również psychicznego - tym człowiekowi jest trudniej się opanować później w sytuacji mobilizacji, nie jest w stanie często pokonać właśnie tego napięcia.

Tutaj jest kwestia taka: rodzice. Bo z jednej strony mówi pan: wyluzować, ten ostatni tydzień już tak bardziej nad własnymi emocjami zapanować, ale rodzice z drugiej strony cisną "ucz się, na pewno jeszcze tego nie umiesz, tamtego nie umiesz". Jak to pogodzić?

Mi się wydaję, że niejednokrotnie te emocje u rodziców są o wiele silniejsze niż u młodych ludzi. To jest sytuacja dla rodzica o tyle trudna, że o ile młody człowiek jest w stanie sobie czasami wyobrazić to, co się będzie działo, on mniej więcej wie, co umie i czego nie umie. Natomiast rodzic niejako nie ma żadnej kontroli, on może tylko namawiać do nauki, ale później w tej krytycznej chwili siedzi i czeka. I to powoduje bardzo silne napięcie, niejednokrotnie jeszcze silniejsze niż u tych młodych ludzi. Tutaj każdy rodzic w końcu jest dorosły. Powinniśmy tych młodych ludzi w jakiś sposób wspierać i warto jest ocenić swój poziom napięcia i stresu. Jeżeli ono jest większe u rodzica, to lepiej zachować jakiś dystans z tym swoim synem czy córką, ponieważ ono może się udzielić młodemu człowiekowi. Jeżeli chcemy mu tak naprawdę pomóc, to raczej powinniśmy go w tych ostatnich dniach uspokajać, wprowadzać w dobry nastrój, powinniśmy być taką stabilną podporą, bardziej od tej strony psychicznej. Natomiast na pewno nie powinno się tych młodych ludzi już w tych ostatnich dniach mobilizować do nauki, krzyczeć, stresować, wytykać błędy, bo to i tak negatywnie zadziała. Wydaje mi się, że taki trening radzenia sobie ze stresem w tych drastycznych czy krytycznych sytuacjach niejednokrotnie przydałby się i rodzicom również, nie tylko młodym ludziom.

(abs)