Zabity przez amerykańskich komandosów Osama bin Laden miał przy sobie 745 dolarów i dwa numery telefonów, wszyte w ubranie - mówił na zamkniętym dla mediów spotkaniu z senacką komisją ds. wywiadu dyrektor CIA Leon Panetta. Wskazuje to, jego zdaniem, że mógł przygotowywać się do ucieczki.

Media zwracają uwagę, że Amerykanie nie informowali władz Pakistanu o planowanej operacji, ponieważ administracja USA podejrzewała, iż mogą one ostrzec szefa Al-Kaidy i umożliwić mu ucieczkę.

Panetta ujawnił w Kongresie dalsze szczegóły ataku sił specjalnych na dom w Abbotabadzie w Pakistanie, gdzie ukrywał się bin Laden.

Dzisiejszy "Wall Street Journal" napisał, że komandosi znaleźli w kryjówce lidera Al-Kaidy komputery, twarde dyski i płyty DVD z cennymi informacjami o terrorystycznej siatce bin Ladena.

CIA analizuje je teraz, licząc m.in., że pomogą one w wytropieniu zastępcy bin Ladena, Ajmana al-Zawahiriego, który może przejąć kierownictwo organizacji po śmierci Osamy.

Zdaniem niektórych polityków, w tym demokratycznego senatora Toma Carpera, znalezienie tych materiałów jest praktycznie nawet cenniejsze niż zabicie bin Ladena. Informacje te (z komputerów w rezydencji - przyp. red.) mogą być wykorzystane do ścigania terrorystów na całym świecie - powiedział.

Wcześniej Biały Dom przyznał, że wbrew początkowym wiadomościom bin Laden nie był uzbrojony, kiedy został zastrzelony przez siły specjalne. Nie potwierdziła się też informacja, że w czasie akcji używał swojej żony jako "żywej tarczy".

Ujawnienie, że szef Al-Kaidy był nieuzbrojony, dało niektórym mediom asumpt do spekulacji, że rząd USA wolał go zabić, niż schwytać żywego.

"Los Angeles Times" napisał np., że władze obawiały się komplikacji z przesłuchaniami i procesem bin Ladena.