Echa weekendowych konwencji i początek serii protestów mogą zdominować najbliższe dni w polskiej polityce - przewiduje dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz.

Na początku tygodnia być może poznamy szczegóły i koszty obietnic, które padły wczoraj na konwencjach największych polskich partii.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński obiecywał między innymi, że chętni będą mogli skorzystać z emerytur stażowych, a w Polsce powstanie więcej mieszkań. Musimy skończyć z patodeweloperką - podkreślał prezes PiS.

Z kolei Donald Tusk składał obietnice dla przedsiębiorców. Wprowadzimy przepisy, które dadzą prawo do urlopu dla samozatrudnionego - zaznaczał lider PO.

Szymon Hołownia zapowiadał, że częściej zrobimy zakupy w niedziele. Uwolnimy handel w dwie niedziele w miesiącu - podkreślał.

"Protest przeciwko głodowym pensjom"

Na te przedwyborcze obietnice nałoży się pierwszy z serii dużych protestów w Warszawie. Na piątek zaplanowana jest demonstracja m.in. pracowników sądów, prokuratur, kierowców autobusów i bibliotekarzy. Ich postulat to jak najszybsze podwyżki pensji.

"Przeciwko głodowym pensjom w sferze budżetowej" - tak brzmi hasło demonstracji, którą w piątek w Warszawie planują zorganizować Forum Związków Zawodowych i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.

W kolejny piątek, 29 września demonstrować w Warszawie mają właściciele stacji kontroli pojazdów, a dzień później lekarze, którzy planują przemarsz przez stolicę, by apelować o wyższe wydatki w Polsce na ochronę zdrowia.

Coraz bliżej komisji ds. rosyjskich wpływów?

Nowy tydzień to także kolejne formalne kroki, dzięki którym będą mogły zacząć działać komisje do spraw badania wpływów rosyjskich.

W poniedziałek marszałek Sejmu Elżbieta Witek ma wręczyć dziewięciu osobom akty powołania na członków sejmowej komisji. Są szanse, że w nowym tygodniu po raz pierwszy zbierze się też senacka komisja, która ma zająć się badaniem rosyjskich wpływów na działania polskich władz.

Do wyborów parlamentarnych zostało dokładnie pięć tygodni.

Opracowanie: