"Bylibyśmy dzisiaj dalej w naszym rozwoju, gdyby opozycja była inna - była normalną opozycją, krytykującą, atakującą, często złośliwie, często niesprawiedliwie, bo taka jest opozycja na całym świecie" - mówił w Grójcu szef PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS na wtorkowym spotkaniu z mieszkańcami Grójca mówił o opozycji, która - jak zaznaczył - określa sama siebie jako opozycję totalną. Według niego "jest to opozycja niesłychanie agresywna, ostra i (...) w gruncie rzeczy nieuznająca zasad demokracji". Bo można powiedzieć, że oni cały czas odmawiają uznania wyników wyborów, decyzji wyborców, która prowadzi do powołania rządu innego niż ten, który oni sami uznaliby za swój - powiedział.

"Moherowe berety"

Kaczyński przypomniał termin "moherowe berety" i hasło "zabierz babci dowód" z kampanii wyborczej z 2007 r., którą PiS przegrało. Według prezesa PiS charakteryzowały one i wskazywały wyborców PiS jako grupę "w gruncie rzeczy nierównouprawnioną" - która może głosować, ale nie wybrać władze. To jest postawa całkowicie antykonstytucyjna, bo konstytucja bardzo wyraźnie mówi o tym, że wszyscy obywatele naszego kraju są równi wobec prawa - podkreślił.

Ocenił, że "my bylibyśmy dzisiaj dalej w naszym rozwoju gdyby ta opozycja była inna - była normalną opozycją, krytykującą, atakującą, często złośliwie, często niesprawiedliwie, bo taka jest opozycja na całym świecie (..)". Ale my dzisiaj mamy stan inny, stan w którym, można powiedzieć, propozycje tych dwóch stron, które się zwalczają (...) proponują zupełnie inne programy, a przy tym jedna z nich proponuje anihilację drugiej. Znaczy, "jak my wygramy wybory, wy przestaniecie istnieć". I proponuje też, by znieść prawo - powiedział.

Kaczyński: Od karania jest wymiar sprawiedliwości

Bo jeśli ktoś mówi, że na przykład prezesa banku narodowego się wyprowadzi siłą, bez żadnej ustawy, choć tutaj chodzi o konstytucję, a nie zwykłą ustawę, chociaż on został zupełnie legalnie wybrany, to mówi się o tym, że prawo nie obowiązuje. Jeśli się mówi, że prawo nie obowiązuje, o jakichś żelaznych miotłach, że ktoś będzie dopilnowywał, tu chodzi o samego Donalda Tuska, że ktoś inny zostanie tam odpowiednio ukarany - od karania jest wymiar sprawiedliwości, a nic nie wiem o tym, by Donald Tusk miał zamiar zostać Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego. Więc to są wszystko takie rzeczy, które zdzierają maskę, tylko oni sami z siebie tę maskę zdzierają - dodał.

Podkreślił, że dzięki temu Polacy lepiej wiedzą między czym wybierają. Według Kaczyńskiego "z jednej strony jest propozycja jakiejś takiej bardzo szczególnej już Polski, gdzie właściwie demokracji już nie ma". 

Bo jeśli opozycję się anihiluje, no to nie ma demokracji, w której równości prawa nie ma dla obywateli, gdzie nie działają wszystkie te gwarancje obywatelskie, które odnoszą się do każdego, ale odnoszą się także do tych, którzy objęli legalnie różnego rodzaju stanowiska państwowe - powiedział.

Kaczyński o inflacji

Zapewniam, że będzie prowadzona bardzo zdecydowana polityka łagodzenia skutków inflacji, a także polityka prowadząca do tego, żeby inflacja słabła - zapowiedział Kaczyński.

Kaczyński ocenił, że w większości wysoka inflacja spowodowana jest czynnikami zewnętrznymi, jednak impulsem inflacyjnym były działania pomocowe podczas pandemii - takie jak tarcza antykryzysowa.
Zwrócił uwagę, że rząd walczy z inflacją i łagodzi jej skutki. Jako pierwsze działanie prezes PiS wymienił obniżkę stawki VAT na niektóre produkty.

Teraz mamy taki wielki podatek na banki. To, co w tej chwili wchodzi w życie, czyli te wakacje kredytowe, to płacić na nie będą banki, nie budżet państwa. To jest przeszło 20 mld złotych - podkreślił. Kaczyński zaznaczył, że rząd dąży do tego, by banki podniosły oprocentowanie na depozyty. Jak ocenił, ważne, żeby oprocentowanie było wysokie, żeby można było choć po części uciec z oszczędnościami przed inflacją.

Obiecujemy, że będziemy walczyć z takimi zjawiskami, jak podnoszenie trzykrotnie cen na gaz, na prąd elektryczny - zapowiedział dodając, że rozmawiał o działaniach w tym obszarze z premierem Mateuszem Morawieckim.

Czterodniowy tydzień pracy

Obiecali, że będzie czterodniowy tydzień pracy; jeśli wziąć pod uwagę, jak to było z ich dotychczasowymi ważnymi obietnicami, to znaczy, że będzie sześciodniowy - mówił Kaczyński nawiązując do zapowiedzi szefa PO Donalda Tuska.

W sobotę Tusk zapowiedział, że jego partia do wyborów parlamentarnych przygotuje precyzyjny program pilotażu w kwestii czterodniowego tygodnia pracy. Szef PO zaznaczył, że dynamiczne zmiany rynku pracy, w tym postępująca automatyzacja wymusza dostosowanie się do nowych trendów. Wskazał, że są dwa modele tego rozwiązania - skracanie dnia pracy lub całego tygodnia, choć mówi się raczej o czterodniowym tygodniu pracy.

Niemcy muszą zapłacić

Niemcy się z nami nie rozliczyły. Jesteśmy ciągle wierzycielem Niemiec i to w wielkiej skali. To nie chodzi tylko o reparacje czy odszkodowania, chodzi także o rozliczenie moralne - powiedział Kaczyński. Jak podkreślił "my tego nie popuścimy".

Lider PiS na wtorkowym spotkaniu z mieszkańcami Grójca ocenił, że "Niemcy próbują udawać, że są mocarstwem moralnym". A co się w Niemczach stało po wojnie, jeśli chodzi o zbrodniarzy, których były setki tysięcy? Stworzono cały system abolicyjny, czyli taka amnestia i zapomnienie - mówił Kaczyński.

Na przykład uznano, że wszystkie przestępstwa popełnione w ramach ówczesnego prawa, to nie są przestępstwa. A Polacy zamordowani w Oświęcimiu, ale nie ci, którzy zmarli z powodu ciężkiej pracy, głodu, chorób, tylko ci, którzy zostali po prostu straceni, oni wszyscy mieli wyroki. Procesy trwały minutę, albo mniej, ale ci sędziowie, którzy te wyroki wydawali, zostali zwolnieni od jakiejkolwiek odpowiedzialności - kontynuował prezes PiS. Tymczasem, jak dodał wszyscy ci zbrodniarze "zasługiwali na szubienicę, bo wtedy w okresie powojennym kara śmierci była traktowana jako coś zupełnie oczywistego".