Gwałtowne burze przeszły nad południową częścią Niemiec. Spowodowały śmierć sześciu osób, a kilkadziesiąt jest rannych. Wichura osiągająca miejscami prędkość 100 km/h pozrywała wiele linii energetycznych, kilkaset tysięcy osób nie miało prądu. Burze nie oszczędzają również Polski, choć na szczęście ich skutki nie są tak tragiczne. Dosłownie w ciągu kilku minut sopocki Monciak zamienił się w rwącą rzekę.

Spacerujący turyści i mieszkańcy Trójmiasta w popłochu uciekali przed strumieniami wody lejącymi się z oberwanej chmury. Okoliczne ogródki i kawiarenki zapełniły się przemoczonymi przechodniami. Niestety, zawsze gdy pada obfity deszcz, niedrożny system odprowadzania wody pod deptakiem, nie daje sobie rady z jej nadmiarem. Jednak zdecydowanie najgwałtowniejsze burze przeszły w Niemczech. Posłuchaj relacji naszego berlińskiego korespondenta Tomasza Lejmana:

Tymczasem we Francji trwa śledztwo w sprawie piątkowej tragedii w Strasburgu. Zwalone przez huragan drzewo runęło na widzów koncertu odbywającego się pod gołym niebem. 11 osób zginęło, 85 zostało rannych. Burza zaskoczyła też grupę alpinistów wspinających się na Mont Blanc: trzy osoby nie żyją, czwarta zaginęła. Gwałtowne burze i wichury przechodziły też na północnymi Włochami.

Foto: Wojciech Jankowski RMF

03:15