Nikt nie został ranny w wypadku amerykańskiego samolotu transportowego na lotnisku w Brukseli. Pięciu członków załogi trafiło jednak na badania do szpitala. Maszyna nagle zjechała z pasa startowego i rozpadła się na pół. Na miejscu pracują strażacy.

Na szczęście nie doszło do pożaru, choć maszyna miała pełne zbiorniki paliwa. Strażacy, którzy natychmiast przybyli na miejsce, pokryli samolot specjalną pianą gaśniczą.

Samolot miał lecieć do Bahrajnu. Nie wiadomo, jaki ładunek przewoził. Na razie nie wiadomo też, jakie były przyczyny wypadku. Pilot powiedział, że usłyszał głośny hałas, kiedy próbował wystartować. Posłuchaj relacji brukselskiej korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borginon: