To resort obrony zgodził się na przelot szczecińskich samorządowców do Iraku rządowym samolotem Tu-154 – dowiedział się reporter RMF FM. Urzędnicy tydzień temu zawieźli irackim dzieciom dary o wartości 30 tys. zł. Sama podróż kosztowała jednak kilka razy więcej niż wynosiła wartość wiezionych darów.

W takich przypadkach do Iraku z darami latają wojskowe Casy. Dlaczego tym razem poleciał rządowy Tupolew? Na to pytanie reporter RMF FM Marek Smółka nie uzyskał logicznej odpowiedzi.

Rzecznik MON Robert Rochowicz tłumaczy, że samolot i tak leciał do Iraku, a samorządowcy załapali się na wolne miejsca. Nie był to jednak typowy lot dla tej maszyny, bo na jej pokładzie nie było ani prezydenta, ani premiera, ani marszałka Sejmu czy Senatu. Samolot wykonywał normalny przelot z zadaniami operacyjnymi, wojskowymi - stwierdził Rochowicz.

Jeśli jednak była to operacja wojskowa, to tym bardziej powinna lecieć wojskowa CASA, a nie Tu-154, ale może w samolocie transportowym byłoby urzędnikom po prostu niewygodnie?

Opozycja gromi urzędników związanych z PO, którzy polecieli z misją humanitarną do Iraku. 13 samorządowców do dziś nie wróciło do kraju, bo nie ma transportu powrotnego. Być może uda się to w środę. W dodatku koszty całej operacji przewyższają wartość przekazanych darów.

Samorządowcy za każdy dzień pobytu w Iraku otrzymują 60 dolarów diety. Jeśli więc wrócą – jak się przewiduje – w środę, każdy z nich otrzyma 600 dolarów. Jak wiadomo, tych pieniędzy w Iraku nie wydali, bo żywi ich wojsko i nie ma mowy o wychodzeniu poza bazę. Powinni zrezygnować z diety; powinni zwrócić wszystkie pieniądze, które zostały wydatkowane na ich wizytę - mówi jeden z radnych.

Do Iraku polecieli m.in. wojewoda zachodniopomorski, prezydent Koszalina, wójt gminy Dobra Szczecińska, przewodniczący sejmiku wojewódzkiego, a także przewodniczący szczecińskiej rady miasta.

Radni Platformy Obywatelskiej nic niestosownego w wyjeździe nie widzą. Koszt utrzymania na miejscu ponosi bodajże armia amerykańska - mówi jeden z nich. Nie jedzą i nie piją za nasze - dodaje kolejny.