Pasażerowie autokaru, który uległ wypadkowi na Węgrzech, to głównie mieszkańcy województwa śląskiego, m.in. Bielska-Białej, Tychów i Żywca. Są również mieszkańcy Lublina - przekazała PAP rzeczniczka wojewody śląskiego Alina Kucharzewska.

W nocy z soboty na niedzielę po godz. 6 w okolicy miejscowości Kiskunfélegyháza na południu Węgier doszło do wypadku autokaru, wiozącego polskich turystów z Bułgarii do kraju. Jechało nim 46 osób, wśród nich dwóch kierowców. Jeden z pasażerów zginął, a 24 osoby znalazły się w szpitalu.

Jak zapewniły w niedzielę po południu służby wojewody śląskiego w swoich mediach społecznościowych, pozostają w kontakcie z polskim konsulem na Węgrzech oraz z organizatorami wyjazdu. Autokarem podróżowali m.in. mieszkańcy województwa śląskiego - napisano na Facebooku i Twitterze.

Rzeczniczka wojewody śląskiego Alina Kucharzewska, pytana przez PAP uściśliła, że mieszkańcy regionu stanowią większość z grupy, która podróżowała autokarem. Są to mieszkańcy różnych miast, m.in. Bielska-Białej, Tychów i Żywca; jest też kilka osób z Lublina - zaznaczyła Kucharzewska.

Dyrektor i właściciel bielskiego biura podróży Marco, które było organizatorem wyjazdu, poinformował, że po wypadku koordynuje działania z konsulem na Węgrzech, z ubezpieczycielem i z pilotem wycieczki. Marek Sanetra zaznaczył, że po pasażerów, którzy nie doznali obrażeń, biuro wysłało inny autokar.

Jak informuje resort spraw zagranicznych, osiem osób będzie mogło wrócić do Polski już dziś, po przesłuchaniu na posterunku policji w Kecskemét. Dwie osoby mogą zostać wypisane z jednego ze szpitali w poniedziałek. Polski konsul na Węgrzech udał się we wszystkie miejsca, gdzie przebywali poszkodowani, w niedzielę pojechał do szpitala w Kecskemét, gdzie hospitalizowano 24 podróżnych z Polski. Dwie osoby spośród podróżujących mają zostać poddane testom na koronawirusa.