Nie było gróźb bombardowań, było jedynie coś w rodzaju: albo jesteście po naszej stronie, albo przeciwko nam – tłumaczy Richard Armitage, były zastępca amerykańskiego sekretarza stanu. O tym, że USA miały 5 lat temu grozić Pakistanowi, napisał w swoich pamiętnikach prezydent Pervez Musharraf.

Groźby miały paść krótko po zamachach z 11 września 2001 roku. Armitage miał sugerować możliwość przeprowadzenia bombardowań, które cofną Pakistan do epoki kamienia łupanego. Warunkiem odstąpienia od tego planu było poparcie Islamabadu dla operacji w Afganistanie.

Nigdy w życiu nie rzucałem gróźb, których nie mógłbym spełnić. W tym przypadku nie było na to pozwolenia, więc nie mogłem grozić bombardowaniem - tłumaczy Armitage. Wyjaśniał, że powiedział tylko coś w rodzaju: „Albo jesteście po naszej stronie, albo przeciwko nam”.

Zarzuty o groźbie bombardowań Pakistanu pojawiają się w pamiętnikach prezydenta Perveza Musharrafa, zatytułowanych "Na Linii Ognia". Dziś książka trafia do amerykańskich księgarń.