Ukrainę opuścił rosyjski dyplomata Władimir Łysenko, który zajmował się sprawami stacjonującej na Krymie Floty Czarnomorskiej. Jego wyjazd jest następstwem decyzji ministerstwa spraw zagranicznych w Kijowie, które nie przedłużyło mu akredytacji. Według nieoficjalnych źródeł strona ukraińska poprosiła go o to, by wyjechał z kraju bez ogłaszania go „persona non grata”.

Łysenko pracował w Sewastopolu, który jest główną bazą rosyjskiej marynarki wojennej. W ostatnim czasie dochodziło tam do incydentów między ukraińską milicją a żołnierzami Floty Czarnomorskiej. Rosjanie przewozili ulicami miasta bez odpowiednich zezwoleń i zabezpieczenia rakiety do swoich statków, a także nie uprzedzali Ukraińców o ruchach swych wojsk.

Dyplomata może być także związany ze sprawą działających na Krymie agentów Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji. W ubiegłym miesiącu Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ogłosiła, że we Flocie Czarnomorskiej pracuje dziewiętnastu oficerów FSB. Zostali oni wezwani do opuszczenia kraju do grudnia.

Zdaniem ukraińskiej prasy wkrótce los Łysenki może podzielić rosyjski konsul generalny z Odessy, Aleksander Graczow. Władzom w Kijowie nie podoba się bowiem, że finansuje on działające w Odessie organizacje prorosyjskie.