Dramatyczne doniesienia z Afryki. Co najmniej 32 górników zginęło w wyniku zawału w kopalni kobaltu na południu Demokratycznej Republiki Konga - poinformowały w niedzielę władze lokalne.
- W sobotę doszło do tragicznego wypadku w kopalni Kolando, położonej 42 km na południowy wschód od Kolwezi - stolicy prowincji Lualaba, będącej centrum wydobycia miedzi i kobaltu w Demokratycznej Republice Konga.
- Pomimo zakazu wstępu z powodu ulewnych deszczy i ryzyka osuwisk, nielegalni górnicy weszli na teren kopalni.
- Do tej pory odnaleziono 32 ciała, a akcja poszukiwawcza trwa.
- Według raportu rządowej agencji ds. górnictwa, panika wśród górników mogła być wywołana przez obecność żołnierzy i ostrzał z broni palnej. Kopalnia Kolando od miesięcy jest przedmiotem sporu między lokalnymi górnikami a chińskimi operatorami.
- Kongo odpowiada za ponad 70 procent światowej produkcji kobaltu, kluczowego surowca do produkcji akumulatorów.
- Chcesz być na bieżąco? Więcej aktualnych informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Do wypadku doszło w sobotę w kopalni Kolando, blisko 42 km na południowy wschód od Kolwezi - stolicy prowincji Lualaba, ośrodka wydobycia miedzi i kobaltu. Pomimo formalnego zakazu wstępu na teren kopalni z powodu ulewnych deszczy i ryzyka osuwisk, nielegalni górnicy przedostali się do kamieniołomu - powiedział prasie Roy Kaumba Mayonde, minister spraw wewnętrznych prowincji.
Pośpieszne przejście górników spowodowało zawalenie się prowizorycznego mostu, który zbudowali nad zalanym wykopem, wyznaczającym granicę kopalni - dodał urzędnik. Do tej pory odnaleziono 32 ciała - przekazał, precyzując, że poszukiwania "są kontynuowane".


