Co najmniej dziewięć osób, w tym pięcioro dzieci, zginęło w wyniku brutalnego ataku nożownika w miejscowości Richelieu, niedaleko stolicy Surinamu - Paramaribo. Sprawca zaatakował własne dzieci oraz sąsiadów, którzy próbowali im pomóc. Policja zatrzymała napastnika, który obecnie przebywa w szpitalu - podaje Associated Press.

  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy do RMF24.pl

Do tragedii doszło w niedzielę w Richelieu, w dystrykcie Commewijne, około 25 kilometrów na wschód od Paramaribo. Według lokalnych mediów, ofiary znajdowały się w kilku domach. Policja potwierdziła, że wśród zabitych są dzieci sprawcy oraz sąsiedzi, którzy ruszyli na pomoc.

Według relacji sąsiadów, atak rozpoczął się po kłótni telefonicznej 43-letniego mężczyzny z byłą partnerką. Kobieta odmówiła osobistego odebrania dzieci, zapowiadając, że wyśle po nie inną osobę. Wtedy mężczyzna zaatakował nożem własne dzieci, a następnie wtargnął do domów sąsiadów.

Interwencja policji i reakcja władz

Policja poinformowała, że napastnik próbował zaatakować również funkcjonariuszy, którzy przybyli na miejsce. Został ranny podczas zatrzymania i obecnie przebywa w szpitalu. W ataku poważnie ranne zostały także kolejne dziecko oraz dorosły - oboje są hospitalizowani w Paramaribo.

Prezydent Surinamu, Jennifer Geerlings-Simons, wyraziła głęboki żal i wsparcie dla rodzin ofiar. "Życzę wszystkim pogrążonym w żałobie dużo siły, wytrwałości i pocieszenia w tym niewyobrażalnie trudnym czasie" - napisała na swoim profilu na Facebooku.

Surinam, najmniejsze niepodległe państwo Ameryki Południowej, dotychczas uchodził za kraj o jednym z najniższych wskaźników zabójstw w regionie. Jednak w 2024 roku wskaźnik ten gwałtownie wzrósł do 30 zabójstw na 100 tys. mieszkańców - wynika z danych think tanku Insight Crime.