Europejski traktat energetyczny stał się przedmiotem sporu między przebywającym z wizytą w Paryżu Lecham Kaczyńskim a Jacquesem Chirakiem. Przywódcy rozmawiali także o ewentualnym otwarciu francuskiego rynku pracy dla Polaków.

Miesiąc temu Polska zaproponowała by kraje Europy udzieliły sobie nawzajem gwarancji bezpieczeństwa. Jeśli jakieś państwa dotknęłyby przerwy w dostawach ropy czy gazu, pozostałe musiałyby im pomóc.

Kaczyński ujawnił dziennikarzom, że prezydent Jacques Chirac nie był przeciwny samej idei, ale wolałby, by traktat objął wyłącznie kraje Unii Europejskiej. Polska chciałaby włączyć tam również państwa należące do NATO - a dalszej perspektywie również Ukrainę, Gruzję i Mołdawię.

W trakcie spotkania poruszono także kwestię otwarcia francuskiego rynku pracy dla Polaków. Decyzji w tej sprawie być może zapadnie na początku kwietnia, gdy do Paryża przyjedzie premier Marcinkiewicz. Szczegółowe rozmowy będą się bowiem odbywać na szczeblu szefów rządu.

Polskie władze skłaniają się ku polityce otwarcie eurosceptycznej i nacjonalistycznej - napisał renomowany francuski dziennik "Le Monde", zapowiadając piątkowe spotkanie prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Jacques’a Chiraca w Paryżu.

Francuska prasa od dłuższego czasu krytykuje Lecha Kaczyńskiego. Polski prezydent w ich ocenie jest bardziej proamerykański niż proeuropejski. Jednak w tej chwili ta sprawa jest trochę marginalizowana przez francuskich komentatorów.

I tak np. "Le Monde" ma mimo wszystko nadzieję, że polsko-francuskie stosunki zostaną ożywione. Gazeta podkreśla, że oba kraje mają w praktyce te same interesy w Unii – razem m.in. bronią interesów wspólnej polityki rolnej i europejskich funduszy strukturalnych.

Z kolei w wywiadzie dla „Le Figaro” Kaczyński proponuje opracowanie nowego traktatu konstytucyjnego, sugerując jednocześnie, że nie pozwoli, by Francja cokolwiek Polsce dyktowała.