Pozytywny, choć mało konkretny jest wydźwięk rozmów Siergieja Jastrzębskiego z Lechem Kaczyńskim i Stefanem Mellerem. Wysłannik Władimira Putina stwierdził, że jest w Moskwie polityczna wola poprawy stosunków z Polską.

Jastrzębski zaznaczył, że nie należy aż tak akcentować historii wzajemnych relacji obu krajów. Uważa, że to właśnie ona stanowi główną przeszkodę na drodze do naprawy stosunków polsko-rosyjskich.

- Według nas, historia powinna podlegać ocenie historii i pamięci narodowej, a teraźniejszość dyktuje nowe zadania, potrzeby, problemy, które powinniśmy rozwiązywać wspólnie - stwierdził wysłannik Władimira Putina. Trudno jednak będzie całkowicie wyeliminować sprawę interpretacji przeszłości. Wszak spraw, które wciąż pozostają niewyjaśnione, jest wiele.

Zapewnił, że po stronie Rosji jest polityczna wola dążenia do ocieplenia, jednak jej efekty będą widoczne, jeżeli będzie istniała w obu krajach. - Znacie zapewne słynne dyplomatyczne powiedzenie, że do tanga trzeba dwojga. Oczywiście przypuszczalnie nie będzie to tango a mazurek, ale dwaj partnerzy i tak są potrzebni - mówił przed spotkaniem Rosjan.

Jastrzębski stwierdził także, że stosunki między Polską a Rosją powinny być takie, jakie od wielu lat panują między Rosją a Francją, Niemcami, Włochami i Hiszpanią. Dodał, że przekazał Lechowi Kaczyńskiemu list, gdzie znalazły się właśnie oczekiwania tej treści.

Wysłannik Kremla mówił także o szczegółach stosunków gospodarczych. Jak informuje reporterka RMF, podczas polsko-rosyjskiego spotkania padały pytania o rosyjskie inwestycje w Polsce. Jastrzębski odpowiadał, że najchętniej widziany w Polsce jest Gazprom – na którego z kolei niezbyt przychylnie patrzą polskie władze. W powietrzu wisiał także temat gazowej rury, jak również sprawa ograniczeń polskiego importu do Rosji.

Prezydencki minister Andrzej Krawczyk przyznaje, że droga do porozumienia będzie długa. - Nie ma żadnych jakichkolwiek wstępnych warunków w żadnej z dziedzin, natomiast wiadomo, że trzeba te kontakty w każdym z tych obszarów ocieplić - stwierdził. Dodał, że po obu stronach istnieją stereotypy i nieufność. Jednak po spotkaniu wiadomo, że jest też chęć likwidacji tej nieufności.

Od tego już krok do spotkania na szczycie. Tu pojawia się jednak kolejny problem. Lech Kaczyński stwierdził, że nie pojedzie do Moskwy, a Władimir Putin nie chce jako pierwszy przyjechać do Polski. Stąd scenariusze awaryjne: spotkanie na granicy, dwuczęściowe lub szczyt na neutralnym gruncie.

Wizyta Jastrzębskiego u Lecha Kaczyńskiego jest znaczącym sygnałem dla Władimira Putina. Głowa państwa przyjmuje urzędnika administracji innego kraju – to mocny dowód chęci poprawy kontaktów.