Premier Bułgarii Rosen Żelazkow ogłosił dymisję swojego rządu po blisko dwóch tygodniach masowych protestów w całym kraju. Decyzja zapadła tuż po odroczeniu głosowania nad wotum nieufności i w obliczu rosnącego niezadowolenia społecznego wobec obecnej klasy politycznej.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy do RMF24.pl.
W czwartek premier Rosen Żelazkow poinformował na nadzwyczajnym spotkaniu z dziennikarzami o rezygnacji swojego gabinetu - podaje bułgarska redakcja Radia Wolna Europa. Jak podkreślił, decyzja była odpowiedzią na żądania protestujących, którzy od niemal dwóch tygodni domagali się ustąpienia rządu.
Ich żądania są jasne: dymisja rządu. Głos w tej sprawie zabrali młodzi i starsi, ludzie różnych wyznań i narodowości. Ta obywatelska energia powinna być wspierana i doceniana - powiedział Żelazkow.
Dymisja została ogłoszona tuż po odroczeniu głosowania nad wotum nieufności, które złożyła opozycyjna koalicja "Kontynuujemy Zmianę - Demokratyczna Bułgaria" (PP-DB), wspierana przez inne ugrupowania. Głosowanie miało się odbyć w czwartek, jednak partia "Jest Taki Naród" zażądała przerwy, po czym premier ogłosił rezygnację.
Po złożeniu dymisji przewodnicząca parlamentu Raja Nazarian poddała pod głosowanie wotum nieufności, które jednak nie uzyskało wymaganej większości.
Dymisja rządu musi zostać jeszcze zatwierdzona przez parlament. Jeśli tak się stanie, prezydent Rumen Radew rozpocznie konsultacje z ugrupowaniami parlamentarnymi w celu utworzenia nowego rządu. Pierwszy mandat przypadnie partii GERB, a jeśli nie uda się jej sformować gabinetu, kolejne szanse otrzymają PP-DB i inne ugrupowania.
Bezpośrednim powodem protestów był projekt budżetu na 2026 rok, zakładający podwyżki podatków i składek dla sektora prywatnego oraz wzrost wydatków państwa. Demonstranci, głównie ludzie młodzi, reprezentujący Pokolenie Z, podkreślali jednak także zmęczenie arogancją polityczną w kraju, korupcją i atakami rządu na niezależne media. Choć rząd odroczył część kontrowersyjnych reform, demonstracje przerodziły się w żądania głębokich zmian politycznych i ustrojowych.
Według sondażu "Market Links" aż 81 proc. Bułgarów popiera protesty wymierzone w liderów partii GERB i DPS, a 82 proc. domaga się zmiany modelu rządzenia, w tym wymiany liderów i reformy upolitycznionego wymiaru sprawiedliwości.
Gabinet Rosena Żelazkowa rządził od początku 2025 roku, opierając się na koalicji GERB, BSP, ITN oraz ugrupowania APS. W trakcie kadencji doszło jednak do rozłamu, a część koalicjantów oskarżyła rząd o działania na korzyść kontrowersyjnego polityka Deljana Pejewskiego.
Dymisja rządu nastąpiła dzień po tym, jak lider GERB Bojko Borisow zapewniał, że gabinet nie ustąpi przed wejściem Bułgarii do strefy euro, czyli do stycznia przyszłego roku.


