Grecja pogrążona jest w chaosie. Rolnicy z południa na północ blokują autostrady, lotniska i grożą zamknięciem strategicznych portów. W tle: skandal korupcyjny, wstrzymane dotacje z UE i widmo niedoboru słynnej fety.
- Greccy rolnicy od tygodnia blokują autostrady, lotniska i granice w proteście przeciwko wstrzymaniu unijnych dotacji na 2025 rok.
- Protesty wynikają ze skandalu korupcyjnego - fałszowano dokumenty ziemi, co spowodowało wstrzymanie wypłat z budżetu UE.
- Blokady sparaliżowały transport, a sytuację dodatkowo pogarsza epidemia krowianki owiec i kóz, grożąca niedoborem sera feta.
Od tygodnia Grecja przeżywa bezprecedensowy kryzys. Rolnicy zablokowali kluczowe autostrady, lotniska oraz przejścia graniczne. Protesty, które rozpoczęły się na Krecie, rozlały się na cały kraj - od słonecznych wybrzeży po północne rejony Macedonii.
Sytuacja staje się coraz bardziej napięta. W środę rolnicy zapowiedzieli, że mogą doprowadzić do zamknięcia portu w Wolos - jednego z najważniejszych w Grecji. Transport w wielu miejscach został sparaliżowany, a w kilku punktach doszło nawet do starć z policją.
Przyczyna protestów jest poważna. Greccy rolnicy nie otrzymali dotacji z Unii Europejskiej na rok 2025. To prawdziwy cios dla sektora, który - jak podkreślają eksperci - jest kluczowy dla greckiej gospodarki. Tym razem jednak nie chodzi o tradycyjne problemy, takie jak ceny prądu czy paliwa, ale o wielki skandal korupcyjny.
Okazało się, że część rolników, przy wsparciu skorumpowanych urzędników, fałszowała dokumenty własności ziemi, by wyłudzić wyższe dopłaty. W efekcie śledztwa wstrzymano wszystkie wypłaty z unijnego budżetu. Dotacje te, będące częścią Wspólnej Polityki Rolnej UE, stanowią aż jedną trzecią budżetu Unii, a Grecja - według statystyk - jest jednym z największych beneficjentów tych środków.
Blokady przybrały niespotykaną dotąd skalę. Na Krecie dwa największe lotniska zostały zablokowane nie tylko przez traktory, ale także przez... bydło!
Główna autostrada łącząca Ateny z Salonikami została zamknięta, a ruch przez granice z Bułgarią i Macedonią został praktycznie wstrzymany.
Rząd w Atenach pozostaje bezradny. Premier Kyriakos Mitsotakis zadeklarował gotowość do rozmów, ale pod pewnymi warunkami. Rzecznik rządu, Pavlos Marinakis, nazwał protestujących "bandytami i przestępcami" i zapowiedział, że spotkanie odbędzie się tylko, jeśli rolnicy wyznaczą oficjalną delegację.
Protesty budzą coraz większy sprzeciw wśród Greków. W największym szpitalu na Krecie trzeba było odwołać aż 20 operacji onkologicznych - leki nie dotarły na wyspę przez zablokowane lotniska.
Na kryzys rolniczy nałożyła się jeszcze jedna tragedia - wybuch epidemii krowianki owiec i kóz. W jej wyniku wybito już ponad 400 tysięcy zwierząt, co może skutkować niedoborem sera feta nie tylko w Grecji, ale i na całym świecie. Przypomnijmy - ten kultowy produkt może być wytwarzany wyłącznie w Grecji.


