Francję sparaliżować ma dziś ruch "Zablokujmy wszystko" ("Bloquons tout"). Jego członkowie chcą zniechęcić nowego, 39-letniego premiera Sebastiena Lecornu do ogłoszenia drastycznych cięć budżetowych - zapowiadanych przez prezydenta Emmanuela Macrona.
Według prezydenta Emmanuela Macrona głównym priorytetem nowego centroprawicowego premiera Francji Sebastiena Lecornu, który sprawował dotąd funkcję ministra obrony, będą negocjacje z liderami różnych partii politycznych właśnie w sprawie cięć budżetowych. Według większości ekspertów są one konieczne w związku ze złym stanem francuskich finansów publicznych.
Zaciskaniu pasa sprzeciwia się jednak ruch "Zablokujmy wszystko", który przypomina ruch Żółtych Kamizelek sprzed kilku lat. Jego członkowie chcą blokować dziś m.in. drogi, lotniska i gmachy rządowe. Żeby zapobiec chaosowi, newralgiczne punkty kraju chronić ma ponad 80 tysięcy policjantów i żandarmów z helikopterami i wozami opancerzonymi.
Pałac Elizejski wyraził przekonanie, że działania nowego premiera będą miały na celu obronę niezależności i siły kraju, a także stabilność polityczną i instytucjonalną. "Prezydent jest przekonany, że na tych podstawach możliwe jest porozumienie między siłami politycznymi, przy poszanowaniu przekonań wszystkich z nich" - dodano w komunikacie.
39-letni Lecornu uważany jest za bardzo lojalnego współpracownika prezydenta Macrona, który - według dziennika "Le Figaro" - ceni go za kompetencje i zmysł polityczny. Od 2017 roku, tj. od pierwszej kadencji Macrona, Lecornu zasiadał we wszystkich rządach. Wywodzi się z prawicy (z partii Republikanie), ale wcześniej deklarował, że gotów jest współpracować ze wszystkimi siłami politycznymi. Nazwisko Lecornu jako potencjalnego premiera pojawiało się już wcześniej, ale nigdy nie doszło do jego nominacji.
Większość obserwatorów jest przekonana, że powierzenie Sebastienowi Lecornu misji tworzenia nowego rządu nie zmieni radykalnie francuskiej polityki zagranicznej i obronnej. Zgadza się on bowiem z szefem państwa w kwestii konieczności wspierania Ukrainy i - w razie rozejmu z Rosją - wysłania żołnierzy do tego kraju. Opowiada się on również za radykalnym dozbrajaniem Francji i całej Unii Europejskiej oraz zdecydowaną obroną wschodniej flanki NATO.


