Ministerstwo Zdrowia Ugandy poinformowało o 14 osobach, które zaraziły się wirusem ebola w Kampali, stolicy kraju. To złe wieści, bowiem rozprzestrzenianie się wirusa w największym i najludniejszym mieście Ugandy może doprowadzić do utraty kontroli nad ogniskiem epidemicznym. Miasto stołeczne jest szóstym regionem Ugandy, w którym potwierdzono obecność wirusa.

Ognisko epidemiczne gorączki krwotocznej ebola w Ugandzie ogłoszono 20 września. Wówczas u 24-letniego mężczyzny z dystryktu Mubende w środkowej części kraju potwierdzono obecność szczepu sudańskiego wirusa ebola. To pierwszy przypadek od 2012 roku, kiedy u człowieka wykryto ten konkretny szczep.

Do 24 października w całym kraju potwierdzono 90 przypadków. Zmarło 28 osób. W bilans ofiar wlicza się czterech pracowników służby zdrowia.

"To jest niekorzystne dla biznesu"

W związku z rozprzestrzenianiem się wirusa, prezydent Ugandy Yoweri Museveni w połowie października ogłosił wprowadzenie trzytygodniowego lockdownu w dystryktach Mubende i Kassanda w środkowej części kraju.

Obostrzeń nie wprowadzono na razie w Kampali, mieście znajdującym się ok. 94 km od dystryktu Mubende. W Kampali żyje ok. 1,7 mln osób, a na obszarze metropolitarnym - prawie 7 mln. Mieszkańcy twierdzą, że kolejny lockdown mógłby znacząco pogorszyć ich sytuację finansową.

To jest niekorzystne dla biznesu, ponieważ niedawno mieliśmy lockdown z powodu Covid-19. Jeśli ponownie wprowadzą obostrzenia, tym razem z powodu eboli, będzie to dla nas bardzo dużym wyzwaniem, żeby znów się ekonomicznie podnieść - powiedział Anardip Singh, właściciel jednego ze sklepów w Kampali.

Mieszkańcy twierdzą, że wiele osób nie może sobie pozwolić na ponowne pozostanie w domu.

Napływające informacje są przerażające. Myślę, że wszyscy powinniśmy postępować zgodnie z procedurami, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa ebola. Umierają ludzie i lekarze, więc wszyscy powinni być bardzo czujni i postępować zgodnie z wytycznymi określonymi przez rząd - dodał kierowca taksówki w stolicy Ugandy James Tamale, cytowany przez portal Africanews.

Sytuacja jest pod kontrolą?

W przeszłości Uganda była chwalona za radzenie sobie z epidemiami. Świetnym przykładem jest pandemia Covid-19, podczas której surowe środki bezpieczeństwa zapobiegły wysokiej śmiertelności wśród obywateli.

Ugandyjskie Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że sytuacja jest, przynajmniej na razie, pod kontrolą.

Dzięki doświadczeniu, jakie zdobyliśmy podczas poprzednich epidemii eboli, zrobiliśmy wszystko, aby mieć pod kontrolą obecne ognisko. Przypadki, które odnotowano w Kampali, to tak naprawdę osoby, które miały kontakt z zakażonymi w dystryktach Kassanda i Mubende - powiedział rzecznik resortu zdrowia Emmanuel Ainebyoona.

Afrykański oddział Światowej Organizacji Zdrowia twierdzi jednak, że ognisko epidemiczne "szybko ewoluuje", co sprawia trudności pracownikom służby zdrowia.

Szczepionki brak

Walkę z ogniskiem epidemicznym znacząco utrudnia brak stosownych szczepionek. Preparat ERVEBO, który jest stosowana w przypadkach zakażenia wariantem Zaire, nie jest skuteczny w przypadku szczepu sudańskiego.

Trwają prace nad kolejnymi sześcioma szczepionkami, ale są one we wczesnych fazach.