Papież Franciszek, przebywający na wschodzie Słowacji, odwiedził w Koszycach osiedle romskie Lunik IX. "Zbyt często byliście przedmiotem uprzedzeń i bezlitosnych osądów, dyskryminujących stereotypów, oszczerczych słów i gestów" - mówił.

W Lunik IX mieszka największa społeczność Romów na Słowacji. Liczbę mieszkańców szacuje się na co najmniej 4300. Warunki życia w niszczejących budynkach są bardzo trudne - czasem brakuje wody i prądu, nie ma systemu ogrzewania.

Papieża powitała romska muzyka i setki wiwatujących mieszkańców osiedla, wielu z nich w oknach bloków. Terenu pilnowali żołnierze i policjanci.

Zwracając się do przedstawicieli społeczności Franciszek nawiązał do słów świętego Pawła VI z 1965 roku: "Wy w Kościele nie jesteście na marginesie. Jesteście w sercu Kościoła".

"Kościół jest domem, jest waszym domem"

Nikt w Kościele nie powinien czuć się nie na swoim miejscu czy odstawiony na bok. Nie jest to jedynie sposób mówienia, ale jest to sposób bycia Kościoła. Ponieważ być Kościołem, to żyć jako wezwani przez Boga, to czuć się uprawnionymi do życia, należeć do tej samej drużyny - mówił Franciszek.

Tak, Kościół jest domem, jest waszym domem. Dlatego chciałbym wam z serca powiedzieć: jesteście mile widziani, zawsze czujcie się w Kościele jak w domu i nigdy nie lękajcie się w nim przebywać. Niech nikt nie trzyma was czy kogokolwiek innego z dala od Kościoła - zaapelował.

Papież zwrócił uwagę na konieczność przełamywania stereotypów. Niełatwo wykraczać poza uprzedzenia, także między chrześcijanami. Nie jest proste docenianie innych, często widzimy w nich przeszkody lub przeciwników i wydajemy osądy, nie znając ich twarzy i historii - dodał.

Przypomniał słowa Jezusa: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni".

Pobłażliwi wobec siebie samych, nieustępliwi wobec innych. Jakże często nasze sądy są w rzeczywistości uprzedzeniami, jakże często używamy przymiotników - stwierdził Franciszek nazywając taką postawę "słownym oszpecaniem piękna dzieci Bożych".

"Musimy przejść od zamknięcia do integracji"

Drodzy bracia i siostry, zbyt często byliście przedmiotem uprzedzeń i bezlitosnych osądów, dyskryminujących stereotypów, oszczerczych słów i gestów. Poprzez to wszyscy staliśmy się ubożsi, ubożsi w człowieczeństwo. Aby odzyskać naszą godność, musimy przejść od uprzedzeń do dialogu, zamknięcia do integracji - oświadczył.

Papież stwierdził, że zamykanie osób w gettach niczego nie rozwiązuje, bo kiedy nasila się zamknięcie, prędzej czy później wybucha gniew. Jako drogę do pokojowego współistnienia wskazał integrację.

Mówił także, że marzenia dzieci nie mogą rozbijać się o stawiane bariery, bo chcą one dorastać razem z innymi, bez przeszkód i wykluczeń.

Apelował o dokonywanie odważnych wyborów w trosce o godność dzieci, o ich edukację, tak aby dorastały "zakorzenione w swoim pochodzeniu, ale jednocześnie widzące otwartą każdą możliwość".

"Zachęcam was wszystkich - wzywał Romów - abyście z ufnością, krok po kroku, przekraczali obawy, rany przeszłości: w uczciwej pracy, w godności zarabiania na chleb powszedni, w pielęgnowaniu wzajemnego zaufania".

Franciszek podziękował tym, którzy działają na rzecz integracji, co - jak przyznał - wymaga nie tylko wielkiego wysiłku, ale także spotyka się z niezrozumieniem i niewdzięcznością, nawet czasem w Kościele.

Szef misji salezjańskiej ksiądz Peter Besenyei mówił, że tworząc punkty duszpasterskie księża szukali inspiracji za granicą, między innymi w Polsce, na Węgrzech i we Włoszech. Jak zaznaczył, już w czasach "totalitarnego reżimu", niektórzy słowaccy księża "ryzykowali i udali się na peryferie do ubogich".

Ksiądz Besenyei podziękował pracodawcom, którzy oferują Romom "odpowiednią pracę i regularną płacę" i dodał, że zapewniają im dzięki temu godną pracę i integralny rozwój. Duszpasterz wyraził również wdzięczność rodzicom, którzy adoptują romskie dzieci.

O swoich doświadczeniach opowiedzieli papieżowi młodzi małżonkowie, którzy wychowali się w dzielnicy Lunik IX i postanowili w niej zostać. Oboje znaleźli pracę, kobieta ukończyła pedagogikę. Rodzice dwojga małych dzieci mówili, że zapewniają im "bardziej godne i spokojne życie".

Mieszkańcy osiedla mówili PAP o doświadczanej przez nich dyskryminacji w pracy, utracie zatrudnienia z racji pochodzenia oraz o trudnościach w szkołach. Romowie na piątkę nie zasługują, co najwyżej na trzy z dwoma - mówił jeden z Romów.

Modliłem się o możliwość przyjścia tutaj - powiedział PAP mieszkaniec innego osiedla Romów w Zborowie w pobliżu polskiej granicy, Karol Silak. Papież przynosi nam radość i odwagę do dalszego życia - podkreślił Jano Raczko z Lomniczki koło Preszowa.

Spotkanie z młodzieżą

W Koszycach papież spotkał się także z młodzieżą. Przy dźwiękach różnych pieśni, w tym także "Barki", papież objechał w papamobile murawę stadionu miejscowego klubu Lokomotiva długo witając się z tysiącami wiwatujących młodych ludzi.

Wysłuchawszy świadectw młodych Słowaków mówił im następnie, że "miłość to największe marzenie w życiu". Ale nie jest to marzenie, które mało kosztuje. Jest ono piękne, ale nie jest łatwe, jak wszystkie wspaniałe rzeczy w życiu - podkreślił Franciszek.

Apelował do młodych ludzi, aby nie banalizowali miłości.

Miłość to nie jedynie emocje i uczucia - jeśli już, to mogą być one początkiem. Miłość nie polega na posiadaniu wszystkiego i od razu, nie odpowiada logice użyj i wyrzuć. Miłość to wierność, dar, odpowiedzialność - wskazywał.

Zdaniem papieża obecnie "prawdziwa rewolucja to bunt przeciwko kulturze tymczasowości, wyjście poza instynkt i poza chwilowość, to miłość na całe życie i całym sobą".

Franciszek powtórzył to, co często mówi młodzieży: "Nie jesteśmy tu po to, aby wegetować, jesteśmy tutaj po to, aby coś w życiu dokonać".

Każdemu z was przychodzą pewnie na myśl wspaniałe historie, o których czytaliście w powieściach, widzieliście w niezapomnianym filmie, słyszeliście w jakiejś wzruszającej opowieści. Jeśli się nad tym zastanowić, w wielkich historiach są zawsze dwa elementy: jeden to miłość, a drugi to przygoda, bohaterstwo - zauważył papież. Zawsze idą w parze - podkreślił.

W Jezusie, jak wskazał Franciszek, jest jedno i drugie: bezgraniczna miłość i odwaga, by oddać życie do końca, "bez półśrodków".

"Nie pozwólmy, aby dni życia mijały nam jak odcinki telenoweli"

Papież kładł nacisk na to, że trzeba mierzyć wysoko. Proszę, nie pozwólmy, aby dni życia mijały nam jak odcinki telenoweli. Dlatego, gdy marzycie o miłości, nie wierzcie w efekty specjalne, ale w to, że każdy z was jest wyjątkowy - apelował wśród braw młodzieży.

Jak wyjaśnił Franciszek, "każdy człowiek jest darem i może uczynić życie darem".

Czekają na was inni, społeczeństwo, ubodzy. Marzcie o takim pięknie, które wykracza poza pozory, poza trendy w modzie. Marzcie bez lęku o założeniu rodziny, o urodzeniu i wychowaniu dzieci, o spędzeniu życia dzieląc wszystko z drugą osobą, nie wstydząc się swoich słabości - apelował.

Wielkie marzenia to nie potężny samochód, modne ubranie czy swawolne wakacje. Nie słuchajcie tych, którzy mówią wam o marzeniach, a zamiast tego sprzedają wam iluzje; to manipulatorzy szczęścia - ostrzegał.

"Nie jesteśmy produkowani masowo"

Zdaniem papieża "nie da się żyć siedząc na ławce rezerwowych".

Nie dajcie się ujednolicić; nie jesteśmy produkowani masowo, jesteśmy wyjątkowi i wolni
, i jesteśmy na świecie, aby przeżyć historię miłości z Bogiem, aby przyjąć odwagę stanowczych wyborów, aby odważyć się na podjęcie wspaniałego ryzyka kochania - powiedział.

Papież mówił, że istnieje ryzyko tego, że "przepełnieni wiadomościami wirtualnymi, utracimy nasze prawdziwe korzenie". Zachęcał, by pielęgnować relacje z dziadkami.

Trzeba być otwartym na wszystkich - wskazywał Franciszek.

W jego opinii wiele mówi się o miłości, ale w rzeczywistości obowiązuje inna zasada - "niech każdy myśli o sobie".

Apelował, by nie dać się podporządkować szalejącemu złu i ostrzegał przed chorobą pesymizmu. Narzekanie i pesymizm nie są chrześcijańskie - argumentował Franciszek.