Około 4 tysięcy pasażerów ewakuowano z nowojorskiego metra po tym, jak na jednej ze stacji wybuchł pożar. Wszystko miało miejsce w godzinach wieczornego szczytu. Lekko rannych zostało kilkanaście osób, w tym trzech strażaków.

Wielu ludzi zatruło się dymem, który natychmiast rozprzestrzenił się na peron stacji metra linii B w rejonie DeKalb Avenue. Linia ta łączy dzielnice Brooklyn i Bronx, a także przebiega przez Manhattan.

Ewakuowani pasażerowie skarżyli się, że straż pożarna przybyła na miejsce dopiero po ponad godzinie. „Czuliśmy się jak sardynki w gorącej puszce” - opowiadał jeden z pasażerów.

Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Ruch na linii przywrócono dopiero późnym wieczorem. Dziś metro ma już działać normalnie.