Znany kongijski muzyk Papa Wemba zmarł po tym, jak upadł na scenie podczas koncertu w Abidżanie na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Był jednym z najpopularniejszych afrykańskich muzyków. Miał 66 lat.

Po zagraniu trzech piosenek Wemba upadł na scenę. Akompaniujący mu tancerze z początku myśleli, że się po prostu potknął i nieświadomi tego, co się dzieje, kontynuowali swój występ. Kiedy na miejscu pojawili się medycy, okazało się, że mężczyzna nie żyje. Na razie nieznana jest przyczyna zgonu.

Papa Wemba zadebiutował w 1970 roku. W latach 80. przeniósł się do Francji. Przez kilkadziesiąt lat ustabilizował swoją pozycję na rynku jako jeden z najsłynniejszych piosenkarzy z kontynentu afrykańskiego. Występował m.in. ze Steviem Wonderem.

W 2003 roku został zatrzymany w Paryżu i oskarżony o pomaganie uchodźcom z Konga w przedostaniu się do Europy. Spędził wtedy trzy miesiące w więzieniu.

(az)