18 osób zginęło, a 13 jest rannych w wyniku dwóch strzelanin w Lewiston w stanie Maine - podała na najnowszej konferencji prasowej gubernator stanu Janet Mills. Trwa obława na podejrzanego o przeprowadzenie tej masakry. To 40-letni rezerwista sił lądowych.

Do strzelanin doszło w lokalnej kręgielni oraz barze w centrum miasta. Zginęło 18 osób, a 13 jest rannych.

Przed godz. 19 w lokalnej kręgielni uzbrojony mężczyzna zabił sześciu mężczyzn i kobieta. Kilka minut później napastnik wtargnął do miejscowego baru i otworzył ogień.

Do tej pory udało się zidentyfikować 8 z 18 zabitych osób.

Trwa obława na podejrzanego. To 40-letni sierżant rezerwy amerykańskiej armii Robert Card. Na opublikowanych przez policję zdjęciach widać brodatego mężczyznę w brązowej bluzie z kapturem i dżinsach z bronią przypominającą półautomatyczną strzelbę.

Jak twierdzi CBS, mężczyzna jest instruktorem obsługi broni palnej w bazie Gwardii Narodowej w Saco w Maine. Miał problemy ze zdrowiem psychicznym. Latem tego roku był przez dwa tygonie na leczeniu w ośrodku psychiatrycznym. Twierdził, że słyszy głosy. Miał też grozić ostrzelaniem bazy, w której pracował. Wiadomo jednak, że został wypisany z ośrodka.

Policja ostrzega, że Card jest niebezpieczny i najprawdopodobniej ma ze sobą broń. Amerykańskie wojsko zapewnia, że mężczyzna od czasu umieszczenia go na liście rezerwistów w 2002 r. nigdy nie uczestniczył czynnie w walkach. Według informacji podanych przez wojsko, Card jest "specjalistą od zasobów naftowych".

Służby apelują też do mieszkańców Lewison i okolicznych miasteczek, by nie wychodzili z domów.

Na razie nie wiadomo, jakie były motywy działania sprawcy. 

Carda szuka policja miejska i stanowa, a także FBI i agenci ATF (Biura ds. alkoholu, tytoniu, broni palnej i materiałów wybuchowych). Zamknięta została część szkół w stanie oraz supermarkety.