Na Korsykę wysłano aż 1500 dodatkowych policjantów, żandarmów i funkcjonariuszy służb specjalnych. Celem jest zapobiegnięcie potencjalnym zamachom terrorystycznym separatystów przeciwko prezydentowi Sarkozy'emu i członkom rządu.

Duża część centrum głównego miasta Korsyki - Ajaccio, została zamknięta dla ruchu samochodowego, a na dachach okolicznych domów czuwają snajperzy.

Wizytę na wyspie rozpoczął prezydent Francji, a jutro po raz pierwszy w historii, odbyć ma się tam posiedzenie rady ministrów. Separatyści oburzają się, że to kolonialna prowokacja. Obserwatorzy obawiają się krwawego zamachu terrorystycznego.

Już kilka dni temu policja odkryła w pobliskim lesie przenośną wyrzutnię rakiet. Taką samą, jaką miesiąc temu separatyści zaatakowali koszary żandarmerii, w dwóch innych miastach wyspy. Na szczęście obyło się bez ofiar.