Przemówienie Donalda Trumpa przed Kongresem nie przebiegało w spokojnej atmosferze. Gdy republikanie na stojąco oklaskiwali swojego prezydenta, demokraci pokazywali swój sprzeciw wobec Trumpa. Część z nich wymachiwała tabliczkami z napisami takimi jak "Musk kradnie". Kongresmen Al Green został z kolei usunięty za pokrzykiwanie i zakłócanie wystąpienia.
Donald Trump w swoim przemówieniu przed Kongresem zapewnił, że nieustannie pracuje nad zakończeniem wojny w Ukrainie. Ostrzegał też, że USA nałożą cła na kraje, które nakładają cła na Stany Zjednoczone. Ponadto zapewnił, że USA "w ten czy inny sposób" pozyskają Grenlandię. Wystąpienie amerykańskiego prezydenta opisujemy TUTAJ.
Demokraci nie przyjmowali słów Trumpa ze spokojem. Najbardziej emocjonalnie na wystąpienie prezydenta reagował kongresman Al Green z Teksasu. Jak relacjonuje amerykański publiczny nadawca radiowy - NPR - Green wstał i zaczął krzyczeć na Trumpa po tym, jak prezydent odniósł się do swojej wygranej w wyborach 2024 roku i stwierdził, że ma demokratyczny mandat od amerykańskiego narodu. Green wykrzykiwał prezydentowi, że nie posiada mandatu od narodu. Republikanie próbowali go zagłuszyć skandując: "USA!". Demokrata najpierw dostał ostrzeżenie od przewodniczącego Izby Reprezentantów Mike’a Johnsona, a gdy dalej pokrzykiwał na Trumpa, został wyproszony z izby.
Warto, aby ludzie wiedzieli, że są tacy, którzy zamierzają przeciwstawiać się Trumpowi - powiedział kongresmen dziennikarzom już po opuszczeniu sali.
Gdy Trump pojawił się w izbie, Melanie Stansbury z Nowego Meksyku pokazała kartkę z napisem: "To nie jest normalne". Salę obrad w pewnym momencie opuściła Sydney Kamlager-Dove. Na platformie X później napisała: "Jest ograniczona liczba bzdur, które człowiek może tolerować".


