Izraelska armia wkroczyła do administrowanej przez Palestyńczyków części Hebronu na Zachodnim Brzegu Jordanu. Jak mówią świadkowie, kilka czołgów ostrzelało budynki zajmowane przez bojówkarzy - ci odpowiedzieli ogniem. W Hebronie - niewielkie żydowskie osiedla, w których mieszka co najwyżej parę tysięcy żydowskich osadników - otoczone są 140-tysięczną społecznością palestyńską.

Między obiema grupami nieustannie dochodzi do starć. A w Ramallah, zajętym od wczoraj przez Izraelczyków, po ulicach jeżdżą dżipy z zamontowanymi megafonami. Nadawane są komunikaty, by na przesłuchania zgłosili się wszyscy mężczyźni w wieku od 16 do 50 lat. Do Ramallah usiłował przedostać się także nasz specjalny wysłannik na Bliski Wschód - Jan Mikruta. Posłuchaj jego relacji jak wygląda sytuacja na Zachodnim Brzegu Jordanu:

W Ramallah wciąż słychać strzały a nad dachami unoszą się obłoki czarnego dymu. Miasto otoczono szczelnym kordonem bezpieczeństwa. Przed posterunkami wokół miasta tworzą się kolejki Palestyńczyków, którzy dopiero po dokładnej kontroli mogą dostać się do swoich domów. W samym Ramallah nadal trwają potyczki. Palestyńczycy oświadczyli też, że w jednym z budynków zajętych w piątek przez izraelskich żołnierzy znaleźli ciała pięciu palestyńskich policjantów. Wszyscy zginęli od strzałów w głowę. Według Palestyńczyków to zbrodnia dokonana z zimną krwią. Tymczasem palestyńscy terroryści próbują przeniknąć z terenów Autonomii do Izraela. Na przejściu granicznym w pobliżu Tulkarem dwóch zamachowców starło się z izraelskimi żołnierzami. Zginął jeden Izraelczyk i obaj Palestyńczycy. Jeden od kul, drugi gdy eksplodował jego samochód.

foto Jan Mikruta RMF Jerozolima

17:15