Palestyna i Izrael wzajemnie oskarżają się o zamykanie drogi do procesu pokojowego. Główny palestyński negocjator Saeb Erekat nazwał premiera Izraela, Ariela Szarona wrogiem pokoju. Szaron to samo zarzucił wcześniej przywódcy Palestyńczyków, Jaserowi Arafatowi.

Izraelski premier, w orędziu do narodu mówił o wojnie wypowiedzianej terroryzmowi, którym kierować ma właśnie Arafat. Szaron zapowiedział rozszerzenie akcji wojskowej przeciwko Palestyńczykom: "Izrael próbował osiągnąć rozejm, ale teraz doszedł do wniosku, że będzie to możliwe dopiero po wykorzenieniu terroryzmu". W nocy izraelskie wojska w odpowiedzi na wczorajsze zamachy w Hajfie i w Efracie (zginęło w nich 15 osób a kilkadziesiąt zostało rannych) zajęły pozycje w Betlejem i Kalkilji na Zachodnim Brzegu. Zamknięty w Ramallah Jaser Arafat ponownie zaapelował o międzynarodową pomoc dla Palestyńczyków: "Trzeba natychmiast przysłać międzynarodowe siły, by powstrzymać tę wojskową agresję przeciwko naszemu narodowi, naszym obywatelom, naszym miastom i obozom dla uchodźców".

Szansą na pokój może być zaaprobowany w ubiegłym tygodniu na spotkaniu Ligi Arabskiej w Bejrucie plan saudyjski, zakładający wycofanie Izraela z terenów palestyńskich w zamian za uznanie Państwa Żydowskiego przez świat arabski. Źródła waszyngtońskie twierdzą, że prezydent George Bush będzie chciał omówić z przywódcami arabskimi szczegóły tego planu.

Foto: Archiwum RMF

11:35