​Służby w Rosji zatrzymały hydraulika podejrzanego o serię gwałtów i morderstw na przestrzeni lat - informuje moskiewski Komitet Śledczy. Policja sprawdza teraz, czy mężczyzna nie ma na sumieniu jeszcze więcej zbrodni.

Do zatrzymania mężczyzny doszło dwa dni po tym, jak w domu w podmoskiewskim miasteczku Kaszyra znaleziono zwłoki 89-latki. Kobieta przed śmiercią została zgwałcona. Śledczy przeanalizowali nagrania monitoringu i zwrócili uwagę na mężczyznę, którzy grzebał w koszu na śmieci w pobliżu domu ofiary. Policja w koszu odnalazła książeczkę oszczędnościową. Mężczyzna został zatrzymany. "Moskowskij Komsomolec" podaje, że to 53-letni Andriej Jeżow.

Jak informuje "MK", od mężczyzny pobrano próbki DNA, co pozwoliło na powiązanie go z dwoma innymi morderstwami. Do jednego doszło w 2013 roku, kiedy to mężczyzna w domu napadł, zgwałcił, a następnie udusił kobietę. Z kolei w 2015 roku zamordował kobietę chodzącą po lesie. Przez pewien czas uważano ją za zaginioną.

Wiele jednak wskazuje, że mogło dojść także do innych zbrodni. Śledczy ustalili, że w styczniu 2020 roku 53-latek o drugiej w nocy wspiął się na drugie piętro i wszedł przez okno do mieszkania, w którym zgwałcił 10-letnią dziewczynkę. W tej sprawie przez długi czas podejrzani byli członkowie jej rodziny.

Jak podają lokalne media, mężczyzna był uważany za "wzorowego męża", miał żonę i dwoje dzieci. Pracował jako hydraulik w jednej ze spółdzielni mieszkaniowych. Jego życiowa partnerka pracuje jako psycholog w centrum dziecięcym. To tam uczęszczała zaatakowana 10-latka.

Mężczyzna przyznał się do zbrodni. Grozi mu dożywocie. Moskiewscy śledczy sprawdzają teraz, czy nie popełnił innych zbrodni.