Dwaj policjanci zostali zastrzeleni w mieście Porepunkah w australijskim stanie Wiktoria. Jeden funkcjonariusz został ranny. Napastnik nie został jeszcze zatrzymany.

Informując o strzelaninie, BBC zwraca uwagę, że tego typu przestępstwa są rzadkie w Australii. Obowiązują tam bowiem jedne z najsurowszych na świecie przepisów dotyczących broni palnej. 

Policja stanu Wiktoria poinformowała w mediach społecznościowych, że 10 funkcjonariuszy przyjechało do Porepunkah po godzinie 10:30 czasu lokalnego. Dwaj zostali zastrzeleni, a jeden jest poważnie ranny. W komunikacie poinformowano, że napastnik uciekł. 

Zabici policjanci mieli 35 i 59 lat. 

"The Age", jedna z głównych gazet w Melbourne, donosi, że policjanci chcieli zatrzymać mężczyznę w związku z zarzutami wykorzystywania seksualnego. Wtedy wpadli w zasadzkę, która doprowadziła do śmierci dwóch funkcjonariuszy. 

"The Age" podaje również, że napastnik miał zabrać broń zabitym funkcjonariuszom, a potem uciec z rodziną i dziećmi. 

ABC - australijski nadawca publiczny - podaje, że napastnik ma należeć do osób, które nazywają się "suwerennymi obywatelami" i uważają, że władze są nielegalne. 

"Funkcjonariusze policji stanu Wiktoria oraz wszystkie służby ratownicze każdego dnia wykazują się niezwykłą odwagą i męstwem. Są oni najlepszymi spośród nas. Wszyscy mieszkańcy stanu Wiktoria są dziś myślami z nimi" - napisała w mediach społecznościowych premier stanu Wiktoria Jacinta Allan.