Napastnicy w mundurach komandosów policji irackiej wtargnęli do siedziby prywatnej firmy ochroniarskiej w Bagdadzie i uprowadzili około 50 osób. Z kolei w sunnickiej dzielnicy Bagdadu znaleziono porzucone ciała 18 zamordowanych mężczyzn. Doszło też do próby zamachu na ministra spraw wewnętrznych.

Amerykański ambasador w Iraku ostrzega, że kraj ten może w każdej chwili ogarnąć wojna domowa. Zalmay Chalizdad przyznał, że inwazja na Irak otwarła przysłowiową puszkę Pandory.

Sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld uważa kolei, że groźby wybuchu wojny domowej w Iraku, właśnie teraz są mocno przesadzone. Nie wierzę, by w Iraku można dziś było mówić o wojnie domowej. W tym kraju zawsze była napięta sytuacja bliska wojny domowej. Kraj utrzymywała w spójności nie konstytucja, nie wzajemne poszanowanie obywateli lecz brutalny i represyjny reżim.

Falę walk na tle religijnym, odwetowych ataków i kontrataków w Iraku zapoczątkowało zniszczenie przez ekstremistów ważnego sanktuarium szyickiego w Samarze sprzed dwóch tygodni. Przemoc utrudnia starania o utworzenie w Iraku rządu jedności narodowej trzy miesiące po wyborach powszechnych.