Bundestag powołał parlamentarną komisję śledczą, która zbada kulisy działania niemieckiego wywiadu w Iraku. Chodzi głównie o zarzuty dotyczące współpracy niemieckich agentów z amerykańskimi służbami specjalnymi.

Komisja jest inicjatywą opozycji, rządząca koalicja uważa śledztwo za niepotrzebne. Zdaniem chadeków i socjaldemokratów wszystkie zarzuty wyjaśniono już na forum obradującej przy drzwiach zamkniętych parlamentarnej komisji do spraw służb specjalnych, a omawianie tych spraw podczas obrad komisji śledczej może zaszkodzić niemieckiemu wywiadowi.

Przypomnijmy, na początku stycznia telewizja ARD i gazeta "Sueddeutsche Zeitung" podały, że po rozpoczęciu w marcu 2003 r. interwencji w Iraku dwaj agenci BND pozostali w Bagdadzie. Jak twierdzą media, współpracowali oni, za zgodą rządu, ze służbami amerykańskimi, pomagając im m.in. w wykrywaniu celów istotnych z wojskowego punktu widzenia.

Z kolei amerykański dziennik "New York Times" podał w minionym tygodniu, że niemiecki wywiad przekazał USA jeszcze przed wybuchem wojny tajne irackie plany obrony. Niemiecki rząd zaprzeczył tym doniesieniom.