Ceny ropy naftowej gwałtownie spadły po ogłoszeniu kruchego zawieszenia broni między Iranem a Izraelem. Notowania surowca wróciły do poziomów sprzed wybuchu konfliktu, co przyniosło chwilową ulgę rynkom i inwestorom na całym świecie.
We wtorek, 24 czerwca, ceny ropy Brent - światowego benchmarku - spadły o 5,8 proc. do poziomu 66,44 dolarów za baryłkę. Amerykańska ropa West Texas Intermediate również potaniała o 5,8 proc., osiągając 64,50 dolarów za baryłkę. To wartości zbliżone do tych sprzed ataku Izraela na irańskie instalacje nuklearne 13 czerwca, który zapoczątkował 12-dniowy konflikt z wymianą ataków rakietowych i bezpośrednim zaangażowaniem Stanów Zjednoczonych.
Prezydent USA Donald Trump ogłosił zawieszenie broni w poniedziałek. Jednak już kilka godzin później Izrael oskarżył Iran o naruszenie warunków rozejmu i zapowiedział możliwość kolejnych ataków. Iran zaprzeczył tym zarzutom.
Pomimo niepewności, światowe rynki zareagowały pozytywnie. Indeksy giełdowe w USA i Azji odnotowały wzrosty - Dow Jones zyskał ponad 515 punktów, S&P 500 i Nasdaq były blisko historycznych maksimów. W Europie indeks STOXX Europe 600 wzrósł o 1,11 proc.
Zawieszenie broni zmniejszyło ryzyko zakłóceń w globalnych dostawach ropy, szczególnie przez cieśninę Ormuz, przez którą transportowana jest około jedna czwarta światowej produkcji tego surowca. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej, ewentualna blokada cieśniny mogłaby wywołać gwałtowny wzrost cen ropy - nawet powyżej 100 dolarów za baryłkę.
Eksperci podkreślają, że perspektywa poważnych konsekwencji gospodarczych mogła skłonić obie strony do zawarcia rozejmu. Goldman Sachs szacował, że dłuższe zakłócenia w cieśninie Ormuz mogłyby wywołać globalny kryzys energetyczny.
Analitycy ostrzegają, że jeśli zawieszenie broni zostanie złamane, ceny ropy mogą ponownie gwałtownie wzrosnąć, a inwestorzy wrócą do bezpiecznych aktywów, takich jak złoto. Na razie jednak rynki odetchnęły z ulgą, a ceny ropy ustabilizowały się na niższym poziomie.
Agencja Bloomberga donosi, że administracja USA szykowała plan awaryjny na wypadek, gdyby do porozumienia między Izraelem i Iranem jednak nie doszło. Wśród omawianych opcji, znajduje się potencjalne uwolnienie części ropy naftowej z zapasów awaryjnych kraju.
Strategiczne Rezerwy Ropy Naftowej zostały jednak wyczerpane o połowę, po tym gdy ograniczenia w wydobyciu wprowadziła poprzednia administracja Joe Bidena.
Analitycy ostrzegają, że nawet strategiczne uwolnienie awaryjnej ilości ropy naftowej nie zrekompensuje straty milionów baryłek przesyłanych codziennie przez Cieśninę Ormuz, kontrolowaną przez Iran.
Na chwilę jednak widmo katastrofy gospodarczej zostało zażegnane, z czego zadowolenia nie ukrywał Donald Trump, który udając się na szczyt NATO powiedział: Uwielbiam to. Zmniejszyliśmy konflikty, więc ceny spadły.
Wcześniej prezydent USA zaapelował do całego świata, by niezależnie od sytuacji na Bliskim Wschodzie utrzymać ceny ropy, a osobny komunikat, zamieszczony na platformie Truth Social i nawołujący do zwiększenia wydobycia skierował do Departamentu Energii: WIERCIĆ KOCHANIE, WIERCIĆ. I to NATYCHMIAST!!!