Od dziś Brytyjczycy nie mogą pływać w Tamizie. Taki zakaz wprowadziły władze w Londynie. Pływacy-amatorzy narażają bowiem na niebezpieczeństwo i siebie, i pasażerów wycieczkowych łodzi.

Zakaz pływania obejmuje odcinek od wschodniej części miasta, aż do mostu w Putney położonego na zachodzie Londynu. Został on wprowadzony z troską o bezpieczeństwo pływaków i innych użytkowników rzeki.

Mimo wartkiego nurtu i niskiej temperatury wody Tamiza przyciąga wielu śmiałków. Jednym z największych popularyzatorów pływania w rzece stał się brytyjski komik David Walliams , znany z serialu "Mała Brytania". Zbierając pieniądze na cele charytatywne pokonał on odcinek 140 mil płynąc po Tamizie.

Popularny aktor jest świetnym sportowcem, ale do rzeki często wchodzą ludzie, którzy nie potrafią dobrze pływać. Narażają przez to na niebezpieczeństwo siebie i pasażerów wycieczkowych łodzi, które zmuszone są do wykonywania ostrych manewrów, by uniknąć kolizji. W kwietniu tego roku słynne regaty wioślarskie między osadami uniwersytetów w Cambridge i Oxfordzie zostały wstrzymane właśnie z powodu pływaka.

Największym zmartwieniem dla policji są jednak sylwestrowi amatorzy kąpieli. Większość z nich, nawet jeśli potrafi pływać, jest wpływem alkoholu. Takie eskapady często kończą się tragicznie.

Tamiza dla Brytyjczyków to niemalże święta rzeka. Czuło się to doskonale, obserwując flotyllę tysiąca łodzi, która niedawno przepłynęła w Londynie z okazji 60. rocznicy objęcia tronu przez brytyjską królową Elżbietę II. Są tacy, którzy wprowadzanie zakazu pływania na londyńskim odcinku rzeki traktują sceptycznie. Ich zdaniem, jest on kolejnym oddechem Wielkiego Brata, jaki czują na plecach.