Czeczeński komendant Szamil Basajew przyznał się do zaplanowania i zorganizowania ubiegłotygodniowego ataku czeczeńskiego komanda na teatr w Moskwie i wzięcie kilkuset zakładników. Prezydent Asłan Maschadow nie miał z tym nic wspólnego - napisał Basajew na stronie internetowej separatystów czeczeńskich Kavkaz Center.

Proszę Maschadowa i innych komendantów o wybaczenie w związku z tym, że ukryłem przed nim przygotowania do tej operacji - twierdzi Basajew i tłumaczy, że celem ataku w Moskwie było zwrócenie uwagi na tragiczny los czeczeńskiego narodu i rosyjskie ludobójstwo.

Choć nie udało się przerwać eksterminacji Czeczenów, to przynajmniej przenieśliśmy wojnę w samo centrum wroga - do Moskwy - i dowiedliśmy, że władze Rosji zdolne są do wszystkiego - nawet do zabijania swoich obywateli najbardziej nieludzkimi metodami - podkreśla Basajew. Chodzi tu o sposób w jaki zakończyło się czeczeńskie oblężenie: rosyjskie jednostki specjalne przeprowadziły atak, rozpylając trujący gaz, który spowodował śmierć 119 zakładników.

KIM JEST SZAMIL BASAJEW?

W komunikacie Basajew grozi dalszą eskalacją działań zbrojnych w Czeczenii: Jeżeli chociażby jeden żołnierz rosyjski znajdzie się na ziemi czeczeńskiej, ta wojna będzie kontynuowana i nie tylko na terenie Czeczenii, ale także i na terenie Rosji, kraju agresora.

Na stronie internetowej separatystów, Basajew wezwał też wszystkich muzułmanów, by przyłączyli się do ataków na Rosjan. Ci, którzy pojawią się następnym razem, nie będą brać zakładników. Ich głównym celem będzie zniszczenie wroga i spowodowanie większych strat.

Kreml natomiast niewiele sobie robi z oświadczenia Basajewa. Władze w Moskwie twierdzą, że mają wystarczającą ilość dowodów na to, że czeczeński prezydent Asłan Maschadow wiedział o planach wzięcia zakładników. Rosyjska prokuratura rozesłała za Maschadowem międzynarodowy list gończy.

08:25