Wypełniona kwiatami barka, która w hołdzie Vaclavowi Havlowi wypłynęła z Pragi, zakończyła swą podróż. Łódź przybiła do Dieczina na północy Czech. Jej podróż trwała trzy dni.

W Dieczinie na barkę czekało około 1500 osób. Uczestnicy akcji, wśród nich bliscy i przyjaciele Havla, wrzucili wieńce i kwiaty do Łaby, aby wraz z prądem rzeki dopłynęły do Niemiec.

Barka wypłynęła w sobotę na Wełtawę z praskiego nabrzeża Aloisa Raszina, czyli miejsca położonego obok kamienicy, w której Havel przez wiele lat mieszkał. Jej trasa wiodła na północ przez miasto Mielnik, gdzie Wełtawa uchodzi do Łaby, i dalej Łabą do Dieczina. Łódź cumowała trzy razy: w Mielniku, Uściu nad Łabą i pod górującym na Dieczinem zamkiem. We wszystkich miejscach, gdzie przybijała do brzegu, ludzie dorzucali świeże kwiaty i palili świeczki. Na widok barki trąbiły auta i "gwizdały" pociągi; wzdłuż całego rzecznego szlaku machano jej załodze.

Akcję w hołdzie zmarłemu zorganizowali jego przyjaciele: muzyk i polityk Michael Kocab, artysta David Czerny, szef festiwalu rockowego w Trutnovie Martin Viechet i były szef kancelarii Havla, Ivo Mathe.

Vaclav Havel zmarł 18 grudnia w wieku 75 lat w swym wiejskim domu w Hradeczku, na pogórzu karkonoskim. Państwowe uroczystości pogrzebowe ostatniego prezydenta Czechosłowacji i pierwszego prezydenta Czech odbyły się 23 grudnia, po trzech dniach żałoby narodowej. Pochówek, na życzenie rodziny, nastąpi dopiero za jakiś czas.