Jutro strajkować będą szkoły we wszystkich 16 województwach, w większości od godz. 7.30 do 15.30 - poinformował prezes ZNP Sławomir Broniarz. Według szacunków ZNP strajkować będzie 40-45 proc. placówek. Największe poparcie dla niego jest w woj. pomorskim, śląskim, łódzkim, podkarpackim i mazowieckim.

Jutro strajkować będą szkoły we wszystkich 16 województwach, w większości od godz. 7.30 do 15.30 - poinformował prezes ZNP Sławomir Broniarz. Według szacunków ZNP strajkować będzie 40-45 proc. placówek. Największe poparcie dla niego jest w woj. pomorskim, śląskim, łódzkim, podkarpackim i mazowieckim.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz /Tomasz Gzell /PAP

Strajk jest absolutnie legalny, dotyczy obrony praw pracowniczych i mieści się w zapisach ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - wyjaśnił szef Związku Nauczycielstwa Polskiego na konferencji prasowej. Nikt z uczestników tego strajku - ani pani woźna ani nauczyciele - nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności - dodał.

Broniarz przypomniał, że "w czasie strajku, pracownicy, którzy w nim uczestniczą nie wykonują żadnych czynności: administracyjnych, opiekuńczych, dydaktycznych, wychowawczych". Są osobami, które są obecne na terenie szkoły, ale nie prowadzą żadnych zajęć. Za opiekę, za organizację opieki nad dziećmi w tym dniu odpowiedzialny jest dyrektor szkoły - powiedział szef ZNP.

Decyzję o przeprowadzeniu w piątek ogólnopolskiego strajku nauczycieli i pracowników oświaty Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego podjął na początku marca. ZNP domaga się deklaracji, że do 2022 r. w szkole nie będzie zwolnień ani nauczycieli, ani pozostałych pracowników, i że do tego czasu żadnemu z nich warunki pracy nie zmienią się na niekorzyść, nie zostanie im też obniżone wynagrodzenie. Związek chce również podniesienia zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli o 10 proc.

(mpw)