Ponad trzy tysiące razy wyjeżdżali strażacy do usuwania skutków nawałnic. To dane tylko z ostatniej doby. Najwięcej interwencji było na Dolnym Śląsku, Śląsku i w Małopolsce. W tym ostatnim regionie najbardziej ucierpiały okolice m.in. Skawiny czy Bochni.

Tylko w samej Małopolsce strażacy mieli ponad 600 interwencji. Najczęściej były to wyjazdy do pompowania wody z zalanych domów, piwnic i garaży. Strażacy średnio co dwie minuty dostawali zgłoszenie o kolejnej interwencji. Najwięcej pracy mają w Proszowicach, Brzesku, Bochni, w okolicach Krakowa oraz Skawiny.

Samochodem udało mi się wyjechać, ale w piwnicy zostało wszystko co mieliśmy: wiertarki, piec centralnego ogrzewania a nawet opał. Jesteśmy załamani - powiedziała reporterowi RMF FM mieszkanka Skawiny, gdzie wczoraj bardzo mocno padało. 

Pogoda dała się również we znaki mieszkańcom woj. śląskiego, gdzie grad uszkodził około 300 dachów. Dużo pracy mieli także strażacy w woj. opolskim. Wezbrane rzeki nadal są tam groźne. Stany alarmowe przekroczone są w 8 miejscach, a ostrzegawcze w 11.

Trudna sytuacja w Koziegłowach

Z kolei na północy województwa śląskiego woda z wezbranej rzeki zalała Koziegłowy pod Częstochową. Nadeszła taka fala. Rzeka jest większa co najmniej o metr, a była jeszcze o pół wyższa. Woda na ulicy sięgała do kolan - opowiadała mieszkanka Koziegłów.

Obudziłem się w nocy i w pokoju pod nogami miałem już wodę, do domu muszę wchodzić przez okno, bo pod drzwiami mam ustawione worki z piaskiem - powiedział Marcin Michalski, mieszkaniec Koziegłów.

Wczoraj wylały tam lokalne rzeki: Boży i Sarni Stok. Strażacy mają tam kłopoty z wypompowywaniem wody z zalanych domów - muszą czekać, aż opadną wody gruntowe.

Woda zalała pięć mostów, ale dopiero dziś będzie wiadomo czy zostały zerwane, czy uszkodzone. W całej gminie pod wodą jest kilka odcinków dróg, zalane są okoliczne pola i zniszczone uprawy. W samych Koziegłowach, w okolicach rynku, widać wyrwy w asfalcie.

Gmina Koziegłowy wystąpi do wojewody o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. Taka decyzja zapadła na posiedzeniu sztabu kryzysowego. Dzięki temu możliwa byłaby pomoc rządowa.

Zalanych jest tutaj około 200 gospodarstw, część trzeba wyremontować, a część wybudować od nowa. W gminnym budżecie na to nie wystarczy pieniędzy, bo trzeba naprawić zniszczone drogi i mosty.

Z problemami musieli się także borykać strażacy w Wieliczce. Do ich siedziby wlała się woda.

Ma być już spokojniej

Lubelszczyzna, Podkarpacie i Małopolska - te rejony będą dziś deszczowe, ale spadnie tylko 1 litrów na metr kwadratowy. W kolejnych dniach temperatury w całej Polsce będą coraz wyższe. A w weekend czeka nas prawdziwe lato, bo na termometrach zobaczymy nawet 30 stopni.

Na polskich rzekach występuje 71 stanów alarmowych i 82 ostrzegawcze.

Od 3 czerwca strażacy podjęli już ponad 14 tys. interwencji w związku z burzami, intensywnymi opadami deszczu i porywistym wiatrem.