Prawie promil alkoholu we krwi miał kierowca autokaru, którym uczniowie z warszawskiego Targówka mieli pojechać na Słowację. Został zatrzymany przez policjantów tuż przed podróżą. Tłumaczył, że pił poprzedniego dnia. Teraz najprawdopodobniej straci prawo jazdy i pracę.

Wszystko wydało się dzięki inicjatywie rodziców i organizatora wycieczki, którzy poprosili o sprawdzenie stanu technicznego autokaru. Cztery godziny wcześniej policjanci nie dopuścili do jazdy pierwszego autobusu, który miał zawieźć dzieci na Słowację. Był w złym stanie technicznym, a ponadto jego kierowca miał 73 lata.

Kolejną kontrolę policjanci rozpoczęli od rutynowego sprawdzenia stanu trzeźwości drugiego już kierowcy. Jak się okazało, 35-letni Mirosław S. miał prawie promil alkoholu we krwi. Funkcjonariuszom tłumaczył, że pił poprzedniego dnia.