„Życie Jasera Arafata jest w niebezpieczeństwie” - alarmuje palestyński negocjator Saeb Erekat. Palestyńczycy twierdzą, że izraelscy żołnierze zaatakowali ostatnie pomieszczenia zajmowane przez przywódcę Autonomii w jego kwaterze głównej w Ramallah. Izraela stwierdził, że wojsko odpowiedziało tylko na ogień Palestyńczyków i podkreślił raz jeszcze, że nie zamierza zlikwidować Arafata.

Palestyńczycy twierdzą, że izraelscy żołnierze weszli do siedziby palestyńskiego przywódcy Jasera Arafata. Tam miało dojść do starć z jego ochroną. Armia miała też zająć sąsiednie pokoje. "Zaczęli wkraczać do biura Arafata i obecnie prowadzą wymianę ognia z ochroną prezydencką. Starcia są bardzo ciężkie i straż prezydenta odpiera ataki. Jest kilku rannych" - powiedział palestyński minister informacji Jaser Abed Rabbo, który nie przebywa jednak wewnątrz budynku. Na pograniczu Autonomii Palestyńskiej i Izraela jest specjalny wysłannik RMF, Jan Mikruta. Posłuchaj jego relacji:

Armia potwierdziła, że były starcia z Palestyńczykami wewnątrz budynku, ale zaprzeczyła, by żołnierze strzelali w kierunku biur Arafata. "Starcie wywołał palestyński ochroniarz Arafata, który zaczął strzelać do izraelskich żołnierzy. Dwóch Palestyńczyków zostało rannych" - oświadczył rzecznik izraelskiej armii. Wcześniej inny przedstawiciel Izraela podkreślił po raz kolejny, że wojsko nie zamierza atakować biura, w którym jest oblężony Arafat. "Rząd izraelski ma tylko jeden cel - izolację Arafata. Chcemy atakować szefów organizacji terrorystycznych, ponieważ to stanowi rację bytu naszej operacji zmierzającej do położenia kresu terrorowi" - powiedział rzecznik izraelskiego MSZ Gideon Meir.

foto RMF

12:15