Są pierwsze prokuratorskie zarzuty po tragicznych otrzęsinach na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. W połowie października, po wybuchu paniki w wąskim łączniku między budynkami, zginęły 3 osoby. Zarzut usłyszała Ewa Ż., przewodnicząca samorządu studenckiego.

Są pierwsze prokuratorskie zarzuty po tragicznych otrzęsinach na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. W połowie października, po wybuchu paniki w wąskim łączniku między budynkami, zginęły 3 osoby. Zarzut usłyszała Ewa Ż., przewodnicząca samorządu studenckiego.
W wyniku wybuchu paniki podczas otrzęsin zginęły trzy osoby /Tytus Żmijewski /PAP

Zarzuty dla Ewy Ż. dotyczą niedopełnienia obowiązków organizatora i narażania na niebezpieczeństwo zdrowia i życia wielu osób. Jak powiedzieli reporterowi RMF FM śledczy, przewodnicząca samorządu studenckiego nie zgłosiła otrzęsin policji i straży pożarnej, nie zadbała o właściwie sprawdzenie miejsca, w którym miała odbywać się impreza.  

Na miejscu, już podczas otrzęsin, nie było wystarczająco wielu ochroniarzy i sanitariuszy.  Kobiecie grozi teraz nawet 8 lat więzienia.

Do tragedii w Bydgoszczy doszło w nocy z 14 na 15 października. W łączniku pomiędzy dwoma budynkami, w których odbywała się impreza, zgromadził się tłum ludzi. W pewnym momencie studenci zaczęli się tratować. Zginęły trzy osoby: dwie studentki (24-letnia i 20-letnia) oraz 19-letni student.

(mpw)