"Kierujemy do senatu Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy wniosek o odwołanie rektora" - powiedziała minister nauki i szkolnictwa wyższego Lena Kolarska-Bobińska. Ma to związek z październikową tragedią podczas otrzęsin na uczelni. Jak wyjaśniła szefowa resortu nauki, wniosek nastąpił po "wnikliwej analizie zaistniałej sytuacji". Senat uczelni ma miesiąc na ustosunkowanie się do wniosku.

"Kierujemy do senatu Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy wniosek o odwołanie rektora" - powiedziała minister nauki i szkolnictwa wyższego Lena Kolarska-Bobińska. Ma to związek z październikową tragedią podczas otrzęsin na uczelni. Jak wyjaśniła szefowa resortu nauki, wniosek nastąpił po "wnikliwej analizie zaistniałej sytuacji". Senat uczelni ma miesiąc na ustosunkowanie się do wniosku.
Łącznik, w którym doszło do tragedii /Tytus Żmijewski /PAP

Według minister, "zgodnie z ustawą prawo o szkolnictwie wyższym to rektor odpowiada, dba o utrzymanie porządku i bezpieczeństwa na uczelni". Wniosek o odwołanie rektora skierowano na podstawie przepisów ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. Według ustaleń ministerstwa podczas organizacji imprezy w Bydgoszczy nie wzięto pod uwagę przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Uczelnia nie ma regulaminu dotyczącego zgłaszania i organizacji takich imprez. Z ustaleń resortu wynika, że pismo w sprawie organizacji imprezy samorząd studencki skierował do rektora zaledwie dwa dni przed otrzęsinami. W piśmie, które czytałam, nie ma określenia, ile będzie osób, jakie mają być spełnione warunki - po prostu jest to pytanie o zgodę. A rektor udzielił ustnej zgody, nie znając i nie wyszczególniając wszystkich okoliczności. To samo dotyczy prorektora - podkreśliła Kolarska-Bobińska.

My nie zastępujemy prokuratury, nie orzekamy o winie. Jedynie mówimy, jakie obowiązki naszym zdaniem zostały zaniechane, niedopełnione, i podejmujemy działania, które są w gestii ministra nauki i szkolnictwa wyższego - zastrzegła minister.

Sprawę tragedii na uczelni przeanalizuje też, na wniosek ministra nauki, działający w MNiSW rzecznik dyscyplinarny. W zależności od ustaleń, rzecznik może wystosować upomnienie, naganę, naganę z okresowym pozbawieniem prawa do pełnienia funkcji kierowniczych, czy wystąpić o pozbawienie prawa do wykonywania zawodu akademickiego - tłumaczyła Kolarska-Bobińska. Zdaniem minister, sprawą należy się zająć dwutorowo, bo teoretycznie senat bydgoskiej uczelni może zdecydować "o niepodjęciu żadnych działań".

Resort nauki wysłał też do wszystkich rektorów pismo z prośbą o przejrzenie procedur dotyczących bezpieczeństwa imprez. Później będzie się zwracał do rektorów z prośbą o informację, jakie działania podjęli od chwili otrzymania pisma. Minister będzie też namawiała rektorów o podjęcie współpracy ze strażą i lokalnymi władzami, a także samorządami studenckimi. Chodzi np. o organizację szkoleń dotyczących bezpieczeństwa.

Do tragedii w Bydgoszczy doszło w nocy z 14 na 15 października. W łączniku pomiędzy dwoma budynkami, w których odbywała się impreza, zgromadził się tłum ludzi. W pewnym momencie studenci zaczęli się tratować. Zginęły trzy osoby: dwie studentki (24-letnia i 20-letnia) oraz 19-letni student.

Powód tragedii? Niefrasobliwość i brak wyobraźni

Dzień po tragedii na uniwersytet przyjechała minister nauki Lena Kolarska-Bobińska. Poprosiła rektora, prof. Antoniego Bukaluka o powołanie nadzwyczajnej komisji. W ubiegły czwartek rektor bydgoskiej uczelni przekazał przygotowany przez komisję raport do resortu nauki i szkolnictwa wyższego. Nie upubliczniono go wcześniej, ale władze uczelni twierdziły, że to brak wyobraźni i niefrasobliwość wielu osób doprowadziły do tragedii.

Zgodnie z ustawą o szkolnictwie wyższym, minister może wystąpić do senatu uczelni z wnioskiem o odwołanie rektora w przypadku stwierdzenia istotnych naruszeń przez rektora przepisów prawa lub statutu. Senat uczelni po zaopiniowaniu wniosku przekazuje go organowi właściwemu do odwołania rektora albo założycielowi uczelni niepublicznej, jeżeli jest właściwy do odwołania rektora.