Mikrofony, dyktafony, podsłuchy i kamery… Polskie szczyty władzy ogarnęła taśmomania. Z ostatnich nerwowych wywiadów udzielanych przez różnych polityków wynika, że wszyscy nagrywają wszystkich, zbierając haki i straszą, że już wkrótce ich bomby eksplodują.

Najgłośniej straszy Samoobrona. Ludzie Andrzeja Leppera deklarują, że przewodniczący ma kilkanaście nagrań, które mają skompromitować PiS i premiera. Sprawa jest o tyle wątpliwa, że najlepszy moment ewentualnego odpalenia takich bomb właściwie już minął.

Swoje taśmy ma mieć również premier Jarosław Kaczyński. Ale o ich istnieniu słyszał jedynie bardzo nerwowy ostatnio wicepremier Roman Giertych. Nagrania mają być wymierzone przede wszystkim w Platformę Obywatelską i ujawnione w trakcie kampanii.

Zbigniew Ziobro podobno dysponuje nagraniem rozmowy z 14 czerwca, kiedy to miał ostrzec Andrzeja Leppera o akcji CBA. Ta taśma ma być koronnym dowodem na to, że tak nie było.

O tym, że nagranie może istnieć mogłyby świadczyć sugestie Janusza Kaczmarka i innych współpracowników ministra Ziobry, którzy twierdzą, że szef resortu sprawiedliwości lubi rejestrować wszystkie rozmowy i zbierać haki. Sam Ziobro odparowuje, że to Kaczmarek ma pewne nagrania, np. dziennikarzy, którzy do niego przychodzili.