Największe linie lotnicze Europy Ryanair grożą, że będą omijać Polskę, jeśli nasze lotniska nie będą tańsze, nowocześniejsze i jeśli nie będzie ich więcej. Na razie przewoźnik omija Warszawę, gdzie pasażerowie tłoczą się na ciasnym i drogim Okęciu.

Opłaty lotniskowe w Warszawie są szalone, ale nigdy nie spadną bez konkurencji - otwarcia drugiego lotniska - argumentuje Michael O'Leary, szef największych tanich linii w Europie Ryanair.

Na razie jednak stolica nie ma co liczyć na drugie lotnisko; nawet rozbudowa Okęcia na spore opóźnienia. Dlatego nie ma się co dziwić, że pasażerowie narzekają:

Obiecywane od kilku lat lotnisko dla tanich przewoźników w Modlinie pod Warszawą to nadal porośnięty trawą stary wojskowy pas startowy i zardzewiałe szyny bocznicy kolejowej. Rzecznik spółki budującej port Grzegorz Okoński twierdzi, że budowa nowego lotniska zajmie co najmniej 12 miesięcy od czasu wejścia pierwszych maszyn na teren budowy. Ale i to przecież wciąż brzmi jak pieśń przyszłości.

Dlatego też stan naszych lotnisk, drożyzna i monopol paliwowy odstraszają nawet najbardziej dynamiczne linie lotnicze. Ryanair uruchomił właśnie dwa kolejne połączenia, omijając rzecz jasna stolicę.

A rząd? Cóż, na razie analizuje sytuację. Brak więc jakichkolwiek konkretnych informacji. W resorcie transportu i budownictwa reporter RMF usłyszał jedynie, że w polskim lotnictwie „na dobre zacznie się dziać” dopiero wówczas, kiedy pieniądze dołoży Unia Europejska, czyli od przyszłego roku. Posłcuhaj relacji reportera RMF Marka Świerczyńskiego: