Od sześciu miesięcy do półtora roku więzienia w zawieszeniu oraz kilkuletnie zakazy wykonywania zawodu lekarza. Takie są wyroki w sprawie wypadku w Jeżewie w 2005 roku. W zderzeniu autokaru i ciężarówki zginęło tam 10 białostockich maturzystów oraz 3 kierowców.

Oskarżonych było osiem osób: jedną sąd uniewinnił, a wobec kolejnej umorzył postępowanie. Wobec dwóch ze skazanych osób sąd orzekł też grzywny i czasowe zakazy zajmowania stanowisk i wykonywania zawodu. Wyrok nie jest prawomocny. Ani obrońcy osób skazanych, ani prokurator nie zadeklarowali jeszcze ostatecznie, czy będą składali apelacje. Na sali były matki niektórych ze zmarłych licealistów. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Andrzeja Piedziewicza:

Autokar, którym podróżowali licealiści podczas wyprzedzania zderzył się z nadjeżdżającą z naprzeciwka ciężarówką i stanął w płomieniach. Oskarżeni to pracownicy firm transportowych, specjaliści bhp, a także lekarka, która zajmowała się wydawaniem kierowcom zaświadczeń o zdolności do pracy. To właśnie Ludmiła J. usłyszała najpoważniejsze zarzuty. Kierowcy, który w momencie wypadku prowadził autokar, ponad rok wcześniej wydała zaświadczenie o braku przeciwwskazań do pracy za kierownicą. Potem okazało się, że mężczyzna od lat chorował na padaczkę i nie powinien być zawodowym kierowcą.

Przychodząc po zaświadczenie, kierowca nie miał stosownego skierowania z zakładu pracy, nie został też wysłany na specjalistyczne badania. Lekarka uwierzyła, że w firmie zagubiono to zaświadczenie i wydała nowe, po pobieżnym badaniu. Sąd uznał, że lekarce można przypisać poświadczenie nieprawdy w dokumentach i skazał Ludmiłę J. na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata, 5 tys. zł grzywny i dwuletni zakaz wykonywania zawodu w zakresie wykonywania badań profilaktycznych.

Dwa tygodnie temu przed tym samym sądem zaczął się drugi proces związany z wypadkiem. Oskarżeni to współwłaściciele biura turystycznego, które organizowało wyjazd. Większość zarzutów dotyczy nieprawidłowości w działalności tej firmy.