Mają być pieniądze na wypłatę lutowej zaległej pensji dla pracowników Stoczni Szczecińskiej. To oświadczenie dyrektora do spraw produkcji uspokoiło protestujących pracowników Stoczni na tyle, że rozeszli się do domów. Niestety los największego na Zachodnim Pomorzu zakładu pracy jest nadal niepewny. W dalszym ciągu nie ma potwierdzenia udzielenia przez bankowe konsorcjum kredytu dla Stoczni na bieżącą działalność.

Przez kilka godzin było dziś w stoczni bardzo niespokojnie. Zdesperowani stoczniowcy domagali się wypłaty zaległych pensji. Dyrektorowi zakładu udało się uspokoić kilkuset pracowników. Powiedział, że jest już potwierdzenie z banku w Hamburgu możliwości pobrania pieniędzy z przedpłat zrobionych na budowę statków. Środki te powinny wystarczyć na wypłaty – mówił dyrektor. Pieniądze powinny trafić na konta stoczniowców w połowie przyszłego tygodnia. Marcowe pensje pracownicy dostaną jednak dopiero po uzyskaniu kredytu głównego, czyli 40 milionów dolarów, o które ubiega się zarząd stoczni. Rozmowy z bankiem są bardzo trudne, jednak istnieje prawdopodobieństwo, że zakończą się pozytywnie już jutro.

Przerwę postojową w szczecińskiej Stoczni przedłużono do końca przyszłego tygodnia. To czy stoczniowcy wrócą do pracy zależy już teraz od bankowego kredytu.

22:50