Były poseł Samoobrony Stanisław Łyżwiński jest podejrzany o oszustwo. W poniedziałek piotrkowska prokuratura postawiła mu ten zarzut w związku ze śledztwem dotyczącym przywłaszczenia środków finansowych na szkodę Samoobrony. Łyżwiński nie przyznaje się do winy.

Jak poinformował rzecznik prasowy piotrkowskiej prokuratury Witold Błaszczyk, postawienie byłemu posłowi zarzutów oraz przesłuchanie go w charakterze podejrzanego odbyło się w Łodzi. Łyżwiński przebywa tam w areszcie. Obecnie zapoznaje się z aktami sprawy dotyczącymi tzw. seksafery, w której podejrzany jest m.in. o gwałt.

Według piotrkowskiej prokuratury, były poseł, działając ze wspólnikami, doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem osób, które wpłacały pieniądze na kampanię wyborczą Samoobrony. Chodzi o kilkadziesiąt osób, kandydatów na radnych w wyborach samorządowych w 2002 roku.

Pod koniec stycznia tego roku taki sam zarzut usłyszała Aneta K., główny świadek w tzw. seksaferze. Trzecią osobą, która ma usłyszeć zarzut oszustwa, jest b. poseł Samoobrony Waldemar Borczyk.

Według prokuratury, cała trójka z góry założyła, że wpłacane pieniądze przejmą i przeznaczą na własne potrzeby. W sumie mieli oni oszukać partię na kwotę 60 tys. zł. Grozi im kara do 8 lat więzienia.