W polskim rządzie nie ma sporów co do uznania niepodległości Kosowa. Jest dyskusja: jak i kiedy to uczynić? Rząd najchętniej widziałby się w pierwszej grupie największych unijnych państw, które uznają niezależność Kosowa. Miałby to być jasny sygnał poparcia dla nowego kraju.

Co ważne MSZ kładzie nacisk na „uznanie w grupie”. Musimy jednak uważać, by nie wyjść przed szereg - mówił reporterowi RMF FM, jeden z dyplomatów.

Zwraca on uwagę, że w rządzie Tuska pojawiają się także głosy, by może odłożyć w czasie ten gest i wykonać go nieco później.

Przemawia za tym przede wszystkim kwestia stosunków z Rosją, ale także solidarność z mniejszymi państwami unijnymi takimi jak Cypr czy Słowenia, które są przeciw.

Pojawia się też wątek stosunków z samą Serbią. Nie wiemy, czy dobrym pomysłem jest sypanie soli w świeżą ranę – mówi dyplomata.