Pięćdziesiąt projektów ustaw na trzy najbliższe miesiące. Taki jest harmonogram prac rządu. Jedenaście z nich to zadanie dla resortów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych - ministerstw pozbawionych ostatnio swoich szefów: Andrzeja Czumy i Grzegorza Schetyny.

Plany są, problem w tym, że gabinet Donalda Tuska właśnie jest gruntownie remontowany. Dymisje i przegrupowania z rządu do Sejmu to teraz główny problem w Platformie Obywatelskiej. Nie dziwi więc, że prace nad ustawami zwolniły...

W tej chwili oprócz ambitnego planu zreformowania policji innych wiekopomnych dokumentów raczej brak. Zresztą wiadomo, że do wyborów poważne reformy nie są przewidziane. Ostatnio z rozbrajającą szczerością mówił o tym Jacek Rostowski, stwierdzając, że prawdziwe intencje rządzących poznamy w programach wyborczych.

Bez odwołanych ministrów, zwłaszcza wicepremiera Schetyny trudno za to sobie wyobrazić realizację projektu o wdzięcznym i fantazyjnym tytule "730 spotkań na 730 dni rządu". Spotkań, podczas których serca wiejskiego elektoratu miał podbijać premier Donald Tusk. Ale i Schetyna widział w tym swoją rolę...

Teraz jednak były już wicepremier ma inne osobiste zadanie. Powinien się wytłumaczyć ze spotkania z hazardowym lobbystą Ryszardem Sobiesiakiem znanym jako "Rysio" ze stenogramów CBA.